Opowieść o młodym księciu, który marzenia o zostaniu pilotem chce zamienić w rzeczywistość. Rewolucja zabrała mu wszystko. Przeszkodzić w zemście może mu tylko miłość. Zapowiada się ciekawie? Nie często spotyka się anime o podniebnych podróżach. Jednak czy „Toaru Hikuushi e no Koiuta” wybija się wśród znanych nam produkcji?



Po pierwszych trzech odcinkach mamy do czynienia z całkiem pokaźną ilością gatunków. To właśnie budzi obawy, czy twórcom uda się ze wszystkim wyrobić w czasie. Niestety, ale zapowiada się nam w tym anime wyjątkowo płytka historia. Pokazanie kilkunastu minut dramatycznych scen nie sprawi, że cel zemsty będzie dla nas uzasadniony. Objawia się to tym, że zachowanie głównego bohatera jest irytujące. Podobnie jest z romansem - schematyczna miłość, bo tak. Natomiast w tle wątki związane ze szkołą, nierównym traktowaniem społeczeństwa, tajemniczym samotnikiem, poszukiwaniem „krańca nieba”, lotnictwem, magią czegoś tam... Trochę tego za dużo jak na króciutką serie. Zwłaszcza potraktowanie w pierwszych odcinkach po macoszemu lotnictwa budzi obawy. Jest to główny aspekt wyróżniający te produkcje na tle innych. Bez niego anime sporo traci. O fabule nie wspominam, w tym anime również jej nie znajdzecie.



Trudno jednak zaprzeczyć, że początkowe odcinki mogą okazać się dość trudne do przebrnięcia, a co za tym idzie – zniechęcić do obejrzenia całości. Także zapowiedź naiwnych rozwiązań niektórych wątków (w tym głównego) nie pomaga w pozytywnej ocenie… Jednakże dla wyrobionych widzów może to być miła odmiana od klasycznych szkolnych romansów, czy schematycznych opowiastek fantasy. Warto też pamiętać, że nie często pojawia się anime o tematyce lotnictwa. Obejrzeniem powinny zainteresować się osoby, którym spodobał się nastrojowy film Toaru Hikuushi e no Tsuioku czy dramatyczne Sky Crawlers.