Zabawne jak szybko zmieniły się nasze filmowe przyzwyczajenia. Kiedyś z wdzięcznością chłonęliśmy wszelkie produkcje, jeśli tylko kończyły się sławetnym „czytał Tomasz Knapik”, a dziś zastanawiamy się czy wersja z pełnym udźwiękowieniem jest warta naszej uwagi. Zrobili się z nas tacy światowcy, że kiedy postanowiłam wybrać się na Belle drugi raz, aby sprawdzić jak w roli tytułowej bohaterki poradziła sobie Daria Zawiałow, miałam spory problem z dobraniem kompanii. Znajomi – woleli wybrać się na wersję z napisami. Młodsze rodzeństwo – też. Nawet moja rodzicielka, której doświadczenie z anime kończy się gdzieś w okolicy Mojego Sąsiada Totoro, obejrzanego 10 lat temu, zgadnijcie co – też wolała wybrać się na japoński dubbing z napisami.
Mój upór w chęci partycypacji w pięknym wydarzeniu, jakim jest możliwość obejrzenia anime na srebrnym ekranie w rodzimym języku, jednak wygrał i skorzystałam z wygodnego faktu mieszkania 15 minut od lokalnego kina studyjnego. Ostatecznie dotarłam do niego w ciągu 10 minut, zdyszana, przemoknięta do suchej nitki, szybko ładując się na fotel na samym środku sali. Pustej sali. Nie wskazywało to zdecydowanie na nic dobrego, ale nie było czasu dłużej o tym myśleć. Światła zgasły, i miłym przyzwyczajeniem kin studyjnych – pominąwszy reklamy, rozpoczął się seans.
Niech rozpocznie się Millenium Parade
Gdy z ekranu popłynęły pierwsze nuty energicznego utworu „U”, który w oryginale z przytupem i fajerwerkami otwierał całość historii, ekscytacja wywołana możliwością obejrzenia produkcji z polskim dubbingiem… Cóż… Troszkę opadła... Piosenka była wykonana poprawnie, ale brakowało jej pazura, który za pierwszym seansem sprawiał, że oczy otwierały się odrobinę szerzej niż zazwyczaj. Zaczęłam cicho usprawiedliwiać produkcję, mówiąc sobie, że film oglądany drugi raz nie może robić takiego wrażenia jak za pierwszym, że nie można się wciągnąć w film, nastawiając się na jego ciągłe porównywanie z oryginałem… Na szczęście obawy prysły już przy drugim utworze. Kolejne piosenki (Wietrze bądź, Daj mi swój głos, czy Miliony mil stąd) trzymały już naprawdę dobry poziom i z każdą kolejną sekundą z coraz większą przyjemnością zatapiałam się w fotelu. Przestałam porównywać każdy utwór do wersji japońskiej czy angielskiej, po prostu wciągnęłam się w seans – i myślę że to jedna z lepszych rekomendacji jakich można udzielić na korzyść polskiej wersji.
A co z głosami?
Jeśli chodzi o główną część dubbingu, czyli głosy postaci, wypadła ona całkiem nieźle – raz dobrze, raz przeciętnie, zależnie od tego kto mówił. Nie jest to co prawda poziom kinówek Disney’a, ale jak na produkcję dość niszowego segmentu, myślę, że została wykonana dobra robota. Jeśli w jakiejś scenie trzeba było się roześmiać, można się było śmiać, jeśli miało być wzruszająco, polski dubbing nie psuł takich chwil. Poprawnie z plusem – z takim wynikiem podsumowałbym dobór i grę aktorów głosowych i jest to ocena osoby mocno odsłuchanej ze specyficznymi manierami japońskich seiyuu. Jeśli ktoś oglądał zwiastun i zdążył się już uprzedzić – uspokajam, ostatecznie głosy i montaż wyszły kilka poziomów wyżej.
Ok, to warto czy nie warto?
Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do oglądania anime w oryginale z napisami i na taką wersję Belle zamierzał się wybrać – niech wybierze się na wersję z napisami. Polski dubbing wypada tutaj całkiem nieźle, kilka piosenek w wykonaniu Darii Zawiałow to naprawdę dobre nutki, ale jednocześnie nie jest to poziom, który przebiłby wersję oryginalną. Ale jeśli ktoś nie przepada za śledzeniem napisów w trakcie seansu – niech się śmiało wybiera na dubbing. Trzeba będzie mu dać drobny kredyt zaufania, ale jeśli nie skupiać się na ocenianiu jakości każdej wypowiedzianej kwestii, szybko się zwróci i po prostu wciągniecie się w seans.
A ostatecznie, nawet nie będąc docelowym odbiorcą polskiego dubbingu, bardzo doceniam starania Stowarzyszenia Nowe Horyzonty za próby wprowadzenia anime na salony, i to z przytupem. Jeśli macie ochotę na dobry film to możecie śmiało wpadać do kin. Do tych studyjnych, do multipleksów (znana sieć zaczynająca się na literę „M” ma teraz bilety za dwie dyszki), na wersję z dubbingiem, wersję z napisami. Co wolicie. Przy każdej z nich będziecie się dobrze bawić.
Belle gości w kinach od 1 kwietnia 2022.