Stare/nowe Pokemony

 

Najnowsza gra z serii jest tak naprawdę nową wersją Pokemonów wydanych w 2002 roku na konsolę Game Boy Advance. Po raz trzeci wracamy więc do regionu Hoenn (pojawił się też w wersji Emerald), który inspirowany jest japońską wyspą Kyushu. Mapa wzbogacona została o kilka dodatkowych miejscówek względem oryginału, lecz mimo to obszar jest mniejszy i mniej zróżnicowany niż region Kalos znany z poprzednika. Brakuje tutaj lokacji zaśnieżonych czy pustynnych, bowiem przemierzanie traw i wód jest niezbyt satysfakcjonujące, wręcz po prostu nudne.

Mapka wygląda imponująco, w praktyce świat jest mały i niezbyt zróżnicowany.

Fabuła obracająca się wokół bestii znanych z okładki jest ciekawa, pozwala bowiem poznać miejscowe legendy, wierzenia i ludzi, którzy kształtują rzeczywistość gry. Słabo wypada sprawa głównych przeciwników, bowiem motyw działania Team Magma jest niejasny i głupi. Główny wątek fabularny można zamknąć w 20 godzin, na co wpływ ma nikła liczba wątków oraz mały obszar gry. Starano się wydłużyć żywotność gry fabularyzując schwytanie jednego z legendarnych Pokemonów (tzw. Delta Episode), lecz jest to krótka zabawa, która wyrwie godzinę z Waszego życiorysu.

 

To mały krok dla człowieka, a jeszcze mniejszy dla Pokemona

 

System walki nie zmienił się zbytnio od poprzedniej części (link tutaj: http://anime24.pl/news.php?readmore=770). Dodano kilka nowych ruchów i parę stworków otrzymało bezsensowne, źle zbalansowane Mega Ewolucje. Powraca możliwość nurkowania jak i nowy, ulepszony Pokedev. Dzięki niemu możemy spoglądać na mapkę na dolnym ekranie i w dowolnym momencie gry sprawdzić, jakie Pokemony dostępne są na danym obszarze, złapać rzadkie stworki za pomocą wbudowanego radaru, jak i skorzystać z opcji sieciowych, czy treningowych znanych z serii X/Y. Dla fanów „słodkich” Pokemonów wprowadzono możliwość wystartowania w „konkursie piękności”, teraz bowiem umiejętności nie tylko przydają się w walce, ale także w trakcie konkursu – każdy skill może być „cul, trendi i bjutiful”.

System walki jest niemalże identyczny jak ten w X/Y.

Największą i najciekawszą zmianą w Alpha Sapphire/Omega Ruby jest możliwość latania. Nie mam tutaj na myśli znanego z serii ruchu „Fly” (który pozwala na skorzystanie z systemu szybkiej podróży), lecz możliwość szybowania „na własną rękę” nad światem gry. Pozwala to dostać się we wcześniej niedostępne miejsca, które skrywają wiele rzadkich przedmiotów i legendarnych Pokemonów. Aby odkryć obszary musimy wypełnić też szereg wymagań – mieć stworka na maksymalnym poziomie, grać w określony dzień tygodnia… Dzięki temu rozwiązaniu tzw. „endgame” jest miodny i wciągający, co w mniejszym świecie pozwala bawić się dłużej, niż w Pokemon X/Y.

Kolejną nowością jest system Sekretnych Baz. Eksplorując Hoenn możemy natrafić na miejsca skrzętnie ukryte - domek na drzewie, zasłonięta jaskinia. Pomieszczenia te możemy dekorować według swojego uznania, tworząc z nich "swoje miejsce na Ziemi". Dodatkowo gracze, których spotkamy poprzez usługę "StreetPass" będą mogli w swojej kopii gry odwiedzić naszą kryjówkę. Patent przedni, lecz w polskich realiach nie zostanie należycie wykorzystany.

Sekretne Bazy są ciekawym rozwiązaniem dla lubiących urządzanie

 

Technikalia

 

Grafika zmieniła się nieznacznie względem poprzednika. Dodano kilka efektów (odbicia w wodzie) które mają zamaskować małe zróżnicowanie przedstawionego świata. W trakcie lotu w oczy bije niska rozdzielczość ekranu (szczególnie na ekranie 3DSa XL), co jest jednak ograniczeniem sprzętowym. Zrezygnowano z walk grupowych (1v5, pojawiają się tylko dwa razy fabularnie), i poprawiono trochę kwestię stabilności obrazu. Grając w trybie 2D zacięcia animacji pojawiają się bowiem bardzo rzadko przy większej zadymie, tryb 3D nadal jest jednak niegrywalny ze względu na ogromny spadek liczby klatek na sekundę.

Grafika doczekała się nielicznych, prawie niezauważalnych szlifów.

 

Muzyka to standard w serii. Bywa infantylnie, bywa poważnie, motyw bitewny zapada w pamięci, a całość wypada troszkę lepiej niż w przypadku X/Y dzięki większej liczbie utworów.

 

Warto?

 

Zakup najnowszych Pokemonów zależy od wielu czynników. Jeśli jesteście wieloletnimi fanami, którzy wypełnili cały Pokedex i tylko ze względu na nowe stworki kupujecie kolejne części, będziecie zawiedzeni. W Alpha Sapphire/Omega Ruby nie pojawia się bowiem ŻADEN nowy Pokemon. Jeśli podobają Wam się Pokemony jako gra to warto zainwestować, bowiem kosmetyczne zmiany mają całkiem duży wpływ na rozgrywkę, a cena nowego egzemplarza jest niemalże taka sama jak w przypadku poprzednika. Warto też wspomnieć, iż Alpha Sapphire/Omega Ruby jest kompatybilne z X/Y, dzięki czemu możemy walczyć i wymieniać się stworkami z posiadaczami poprzednika. Spadki animacji już tak nie denerwują, a zostaną w pełni naprawione zapewne dopiero na kolejnej generacji przenośnych konsol Nintendo. Wtedy też być może gigant z Kyoto obudzi się, widząc konkurencję w postaci gry Youkai Watch i przestanie wydawać kilka wersji jednej gry, różniącej się kilkoma stworkami. Wtedy też może „złapiemy je wszystkie”.

Pokemon Alpha Sapphire/Omega Ruby

Plusy

zmiany

jest co robić

wsteczna kompatybilność

Minusy

mały, znany świat gry

tryb 3D i spadki animacji

"Ale to już było"

8.9 10
Tagi Gry