Smocza krew, miecz Pierwszego Króla oraz Boża Łaska. Tylko tyle i aż tyle wystarczy, aby wziąć udział w Wiecznym Turnieju. A ile potrzeba, żeby stworzyć dobry komiks? 

Prosta robota

Na początku podróży było ich czworo. Heike – żelazna szefowa, Jeff – złota rączka, Gunter – niepozorny szaman oraz sympatyczny, trochę nierozgarnięty Floy. Misja jest prosta – drużyna, działając pod jurysdykcją organizacji zwanej Nowa Harmonia, podróżuje po świecie w poszukiwaniu wspomnianych artefaktów, potrzebnych do wzięcia udziału w Turnieju. 

Jak to często bywa, zadanie okazało się nieco trudniejsze niż w teorii, jednak bohaterowie raźno parli do przodu. Wszak nagroda za zwycięstwo w legendarnym Wiecznym Turnieju to nie byle co: spełnienie jednego życzenia oraz pozycja przywódcy, zdolnego połączyć zwaśnione i podzielone obecnie państewka. Los jednak po cichutku podrzucał kolejne kłody, pojawiły się zgrzyty i nieporozumienia, aż w którymś momencie coś naprawdę poszło nie tak. „Pewnie zastanawiasz się, co to za miejsce, jak się tu znalazłeś i w jakich okolicznościach straciłeś rękę?” pyta Heike młodego Floya. Odpowiedź na to oraz inne pytania znajdziecie na stronicach komiksu Agnieszki Kwaśnik. 

 

Nie zmieniaj kursu

Wieczny Turniej ma w sobie sporo z rasowej mangi shonen. To dynamiczna, pełna akcji i walk przygoda, opierająca się na charakternej czwórce głównych bohaterów. Pieczołowicie dopracowani, może nie skradną wszystkich serc w okolicy, ale z pewnością nie można odmówić im sympatii. Wspomniane dopracowanie dotyczy zarówno charakterów jak i warstwy wizualnej – dosłownie każdy protagonista ma własny styl czy specyficzną mimikę twarzy. 

Skupienie akcji na bohaterach niestety odbija się trochę na otaczającym ich uniwersum i fabule. Dostajemy co prawda parę porządnych wykładów na temat praw rządzących światem, jednak czasem wydaje się, że to wszystko stoi jakoś z boku względem dialogów i towarzyskich sprzeczek. Podobnie jest z fabułą: wszystko wydaje się spójne i ma swój klimat, jednak szybkie przeskoki między akcjami wytrącają z rytmu czytania i prowadzą do kilku uproszczeń (zwłaszcza przy końcu tomiku). Także o samym Turnieju, nawet po lekturze, trudno coś powiedzieć. Jednak nie obawiajcie się, w ostatecznym rozrachunku to lekka podróż wypełniona dobrodziejstwami, w tym humorem i krótkimi, ale porządnymi walkami. I bohaterami. Czy wspominałam już o bohaterach?

Wieczny Turniej – recenzja

 

Nie puszczaj broni

Mimo licznych inspiracji japońską mangą, Agnieszka Kwaśnik posiada swój własny, unikatowy styl. Komiks narysowany jest na naprawdę dobrym poziomie zarówno pod względem kreski, jak i kadrowania. Ba, nawet znajdzie się trochę miejsca na tła czy maszyny (też uważacie, że nazwa Brumśtyk jest niezwykle urocza?). Mimo lekkich skoków w stylistyce, śmiało można go uplasować w czołówce polskich mangowych tworów. Jeśli nie jesteście przekonani, zwyczajnie oceńcie po okładce (to nie tak, że to ona skłoniła recenzenta do sięgnięcia po ten tytuł). Pełen profesjonalizm przejawia się także w typesettingu. Mała to rzecz, ale onomatopeje, tekst i dymki są dobrane z taką uwagą, że zasługują na oddzielnego plusa. Pozytywne odczucia wywołuje także sam tomik trzymany w rękach. Za 22,90zł dostajemy bowiem ponad 200 stron dobrze wydrukowanej opowieści, rozpoczynającej się kolorową kartą tytułową i obleczoną w elegancką obwolutę, pod którą znajduje się dodatkowa grafika. Jakość wydania lepsza niż niejednej mangi. 

Wieczny Turniej – recenzja

 

Koniec misji

Ile trzeba, aby stworzyć dobry komiks? Wiecznemu Turniejowi wystarczyła garstka charakternych postaci, ciekawa kreska i dbałość o szczegóły. Nie jest to historia, która zapada na długo w pamięci, ale wystarczy na dłuższą chwilę dobrej rozrywki, zwłaszcza wielbicielom wszelkiej maści przygodówek. 
Można mieć tylko nadzieję, że przygody Floya i spółki nie skończą się na jednym tomie (na co wskazywałby brak numeracji na okładce). Ostateczną rekomendacją niech będzie to, że warto czekać na kolejne tomy. Niech zacznie się Wieczny Turniej!

„Wieczny Turniej” to porządnie wydana, sympatyczna polska przygodówka. Warto zerknąć.

Plusy

Wyraziści bohaterowie

Styl rysunków

Jakość wydania

Minusy

Skoki fabularne

Postacie dalszoplanowe

70 10