Podczas gdy zwykli śmiertelnicy rzucają wszystko i jadą w Bieszczady, autorka „Česarego” i „Wolpertingermenschena” postanowiła rzucić wszystko i wyjechać do… Wietnamu. A nawet uczynić z tego wydarzenia pierwszy tom autobiograficznej serii podróżniczej. Wypełniony po brzegi ironicznym humorem i dynamicznymi anegdotkami „Hito Wieczny Tułacz: Wietnam” ochoczo wyciąga swe strony aby zabrać nas w szaloną podróż po tytułowym kraju. Jednak zanim wyruszymy, należy pamiętać, że…

 

Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku

Dlatego też kilka stron spędzimy poznając skrótową biografię autorki. Brzmi nudno? Nie na temat?  Nic bardziej mylnego! Z dystansem godnym olimpijskiego medalu, autorka w pięknie pesymistycznym stylu kreśli wszystkie okoliczności, które doprowadziły ją do momentu wyjazdu. A po dynamicznym wstępie już trudno będzie odmówić komiksowej Hito sympatii, dlatego też dziarskim krokiem ruszymy naprzeciw kolejnym bohaterom. Poznamy więc towarzyszkę autorki o usposobieniu wojowniczej Walkirii, właścicielkę szkoły z rozdwojeniem osobowości, podróżniczkę o najdoskonalszych łydkach na świecie i … a zresztą sami zobaczcie. Co prawda większość postaci stanowi jedynie tło dla opowieści, ale jeśli autorka zdecyduje się jakąś ukazać, wystarczy zaledwie kilka kadrzyków, aby trafnie i w iście komiksowym stylu nakreślić ich osobowości.

 

Jak stać się bohaterem (własnej historii)

Pomimo płynnie fabularnie początku, większość komiksu przyjmuje postać urywków z najciekawszych momentów podróży. Dlatego też, mimo licznych ciekawostek (także historycznych), z całą pewnością nie można traktować tego tomiku jako przewodnika po Wietnamie. Wręcz przeciwnie – jest to raczej zaproszenie do prywatnego świata autorki, która w subiektywny sposób tka na stronicach swoje wspomnienia. Napotkamy więc tu całą masę nostalgicznych skojarzeń z PRLowym dzieciństwem, cytatów z piosenek i zachwytu nad dziwactwami tego świata. Niech jednak porzucą samotne rozmyślania ci, którzy obawiają się hermetycznego humoru. Większość nawiązań ma odpowiednio dużą otoczkę, aby zrozumiał je nawet ktoś, kto PRLu najbliżej był trzymając pętko kiełbasy „jak za Gierka”.

 

 

W porównaniu do poprzednich tytułów, które mogły odstraszyć stylem rysunków, „Hito Tułacz” wydaje się graficzną oazą harmonii. Wciąż bez problemu można wyczuć charakterny rys autorki, jednak dynamiczne kadrowanie oddało pałeczkę hiperbolizacji emocji, które idealnie dopełniają komediowej konwencji. Kreskoradykalistów zapewne i tak to nie przekona, ale naprawdę dobrze wypadło tu także rastro-cieniowanie. Tak, rysunki zdecydowanie na plus.

 

Pochwalić też można jakość wydania. Biel jest biała, czerń jest czarna, smucą trochę rysy na matowej części obwoluty, ale w duecie z lakierowaniem… Prezentuje się naprawdę godnie. Tomik niestety nie jest obszerny, ale żeby kupujący nie czuł się ogołocony (~ 30 PLN), na końcu można znaleźć całkiem słuszną porcję dodatków. Przyjmują one postać krótkiego wywiadu z autorką, historii dodatkowej (która wywoła nostalgię u miłośników anime o ninja w pomarańczowym dresie) oraz dwunastu soczyście kolorowych ilustracji.

 

Boso przez życie

„Hito Wieczny Tułacz” to zgrabnie zaprezentowany życiowy humor, wypełniony momentami i uczuciami, do których niemal każdy z nas może się jakoś odnieść. Drobnym minusem może być pewna epizodyczność i brak konkretnego zakończenia, ale kto choć trochę kiedyś podróżował (albo czytał „Bezsenność w Tokio”) wie, że podróże często nie mają żadnej znaczącej puenty. I tyle.  Lektura nie zagwarantuje nam co prawda jakiegoś niesamowitego katharsis, ale z pewnością jest to kawał dobrej rozrywki.

 

 

Pozostaje tylko pytanie – komu ten tytuł polecić? Fanom twórczości Hitohai nie trzeba nic mówić. Fani ironicznego życiowego humoru też poczują się tu całkiem przytulnie. Ach, i reszta świata też może spokojnie sięgnąć. „Hito-tułacz” to zabawny komiks, czerpiący garściami z konwencji mang wszelkich gatunków i odmian, a jednocześnie przyjemnie różniący się od nich. Nie spodoba się on każdemu, to prawda, ale kto wie, może i Wy zostaniecie wciągnięci w tę szaloną podróż.

Hito Wieczny Tułacz: Wietnam

Plusy

humor

ciekawostki wplecione w anegdotki

Minusy

epizodyczność dalszej części

kreska nie każdemu przypadnie do gustu

84 10