Za publikację rozdziałów tego shoujo w miesięczniku Bessatsu Friend oraz wydawanie jego tomów w latach 2012-2014 odpowiadała Kodansha.
365 dni.
Będę wpatrywała się w ciebie dopóty,
dopóki nie mrugnę.
Obiecuję ci.
Główną bohaterką wspomnianego tytułu jest Nino Okamura, która uczęszcza do pierwszej klasy liceum i z dniem trzynastym września zaczyna prowadzić pamiętnik. W dwóch słowach: urocza szesnastolatka.
Nie, niech nie zwiedzie Was ilustracja! Wbrew pozorom to nie ta pierwszoklasistka, która znajduje się na pierwszym planie obrazka, a...
Ta, która znajduje się w jego tle.
Ha, przyznajcie się, nie zauważyliście jej!
Zwróćcie uwagę na to, co zrobiła autorka(!) - na pierwszym planie ilustracji, jaką narysowała w trzecim kadrze, umieściła dziewczynę, która doskonale odpowiada opisowi głównej bohaterki, co automatycznie każe nam myśleć, że protagonistką jest właśnie ta uwydatniona za pomocą bieli i wesoła (jej twarz rozpromienia uśmiech), a co za tym idzie - mimowolnie przykuwająca nasz wzrok, a nie ta schowana w głębi za pomocą odcieni szarości i smutna (jej oczy są zakryte grzywką, a wyraz twarzy - posępny). Prawdopodobnie nikt z nas nie zorientowałby się, że to jednak ta druga odgrywa tutaj główną rolę, gdyby nie fakt, że chwilę później (na drugiej stronie pierwszego rozdziału) sprowadza nas ona na ziemię, znienacka zwracając na siebie naszą uwagę. Te zmylenie czytelnika przez autorkę najpierw wywołuje zdziwienie, potem śmiech, a później - zachwyt. Zabieg, który zastosowała mangaczka, jest niepowtarzalny i może i prosty, ale genialny(!) - nie przypominam sobie, żebym spotkała się z nim w innej mandze tego rodzaju, a jednak trochę ich przeczytałam! Na uwagę także zasługuje jednoczesne przedstawienie głównej bohaterki przez panią Mikimoto i swojej osoby przez protagonistkę w pamiętniku, który podarowała jej matka. Twórczyni upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu(!). Za każdym razem, kiedy wracam do pierwszych dwóch stron pierwszego rozdziału zatrzymuję się na nich na dłużej, gdyż nie mogę uwierzyć w to, co zrobiła autorka przede wszystkim za pomocą rysunków.
13-ego dnia września Nino Okamura stała się tematem rozmowy kolegów i koleżanek z klasy. Nino bowiem od początku roku szkolnego nosiła na swoim lewym ramieniu… ptaka. Ptaka, którego większość, jeśli nie wszyscy, uważała za sztucznego. Tak więc, dzięki niemu lub przez niego (zależnie od interpretacji), Okamura została uznana za dziwoląga i uzyskała przezwisko „Ptaszniczka” (ang. Bird Woman).
Nino w swoim pamiętniku wspomina, że do liceum, do którego należy, uczęszczają różni ludzie. Ludzie, którzy uczą się całymi dniami. Ludzie, którzy rozmawiają o miłości i wyglądzie. Ludzie, którzy uprawiają sport w wolnym czasie, a także... ludzie, którzy niczym się nie przejmują. Wzmiankuje też, że nie dba o nich, bowiem troszczy się wyłącznie o Sensei’a.
Sensei to szaro-żółta papuga australijska z czubkiem na głowie. Sensei to także oddany i wierny towarzysz Nino, odkąd ta go znalazła, gdy była mała. To też geniusz - geniusz, bo nie dość, że nie daje po sobie poznać, że oddycha, by być obecnym przy Okamurze nawet w szkole, to jeszcze rozumie ludzką mowę(!).
Powracając do naszej protagonistki, jak już doskonale wiecie twierdzi ona, że nie interesuje się nikim oprócz rodziców i Sensei’a, niemniej jednak po przemyśleniach, jakim oddaje się, będąc w domu, dochodzi do wniosku, że poza nimi jest ktoś jeszcze, kto zaprząta jej głowę. Usłyszawszy głos zza okna, odsłania firankę, aby przekonać się do kogo on należy. W tej chwili oczom zarówno jej, jak i naszym, ukazuje się… tytułowy bohater w ramionach nieznanej tak jej, jak i nam dziewczyny (jednak nie jest to pierwszy raz, kiedy go widzimy!).
Wtedy, gdy Kira dostrzega spoglądającą na nich Nino, ich spojrzenia spotykają się, a zawstydzona kobietka natychmiast chowa się za firanką, którą wcześniej zasłania okno. Wychodzi na jaw (na jaw dla nas), że główni bohaterowie, którzy uczęszczają razem do klasy (pierwszy raz, kiedy widzimy Kirę, siedzi w ławce szkolnej w klasie, do której należy Nino), są sąsiadami.
Zatem, podsumowując: Yuiji to kolega z klasy, obiekt zainteresowania, a także sąsiad Okamury, z którym nigdy nie zamieniła ona ani słowa.
Zawstydzona Nino z sercem bijącym jak młot dochodzi do wniosku, że ona i on już zawsze będą sobie obcy. Wkrótce potem jej matka (jak na zawołanie!) oznajmia jej, że chłopiec z sąsiedztwa (Kira) zostanie w przyszłym roku pochowany, a jako iż jest on synem jej przyjaciela, chce, aby Nino zaopiekowała się nim (idealna okazja ku temu, aby przełamać pierwsze lody, nie sądzicie?), natomiast ojciec tłumaczy, że szesnastolatek cierpi na nieuleczalną chorobę i pozostał mu tylko rok życia.
Główna bohaterka, dowiedziawszy się prawdy, nie może uwierzyć, że Kira - chłopiec, który nie daje po sobie poznać, że jest chory - umrze.
W ostateczności konsultuje się ze swoim fruwającym kamratem w sprawie choroby kolegi. W momencie, kiedy Nino i jej przyjaciel odbywają ze sobą dialog, zauważa ich przechodzący obok przedmiot rozmowy.
Zapewne domyślacie się już, że wykazuje on niemałe zdziwienie, kiedy okazuje się, że towarzysz Ptaszniczki, którego dotychczas, podobnie jak inni, uważał za sztucznego, wykazuje jakiekolwiek oznaki życia? Główny bohater, aby utwierdzić się w przekonaniu, że papuga nie jest wypchana, pyta protagonistkę o to, czy ptak, którego nosi na swoim lewym ramieniu, jest faktycznie żywy.
Z nagła od tyłu zachodzi go była dziewczyna, która nie może pogodzić się z rozstaniem z nim, i tak podczas gdy licealista wdaje się w z nią w dyskusję, Nino próbuje uciec, ale… Kira zatrzymuje ją, mówiąc swojej byłej kochance, że teraz umawia się z Okamurą. Protagonista na dowód tego całuje Ptaszniczkę, a poirytowana szesnastolatka odchodzi.
Tytułowa postać zostaje zaatakowana znienacka przez Sensei’a, co uświadamia jej, że papuga jest żywa. Yuiji zapewnia Okamurę, że nie zdradzi nikomu jej sekretu, a następnie odchodzi. Oszołomiona dziewczyna zsuwa się na ziemię.
Mogłabym dalej pisać i pisać, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, abyście sami przeczytali, chociażby jeden rozdział i przekonali się o tym, że to nietypowe shoujo. Dlaczego jest ono nietypowe? Głównie dlatego, bo porusza ono niecodzienny problem, z jakim boryka się tytułowy bohater - cierpi on na chorobę, której nie można wyleczyć. Ponieważ lekarze poinformowali jego, że pozostał jemu tylko rok życia, obecnie żyje w myśl sentencji Horacego - Carpe diem!. Tzn. czerpie przyjemność z zapraszania do domu panienek i znęcania się nad słabszymi od siebie, jednak do czasu kiedy napotka na swojej drodze Nino Okamurę, bowiem dzięki niej, krótko pisząc, stanie się lepszym człowiekiem, a co za tym idzie - jego dotychczasowe życie obróci się o 180 stopni! To, co odróżnia to shoujo od innych, poza tematem, są bohaterowie, dwie kontrastujące ze sobą w nietypowy sposób, odmienne postaci. Z jednej strony mamy do czynienia z Nino - cichą, nieśmiałą i odizolowaną od ludzi młodą kobietę, a z drugiej Kirę - łaknącego uwagi i zainteresowania, popularnego zarówno wśród dziewcząt, jak i chłopców, śmiałego młodego mężczyznę. Oboje bohaterowie kontrastują ze sobą w taki sposób, w jaki inni ze sobą nie kontrastują, tzn. różnią się od siebie cechami charakteru - autorka położyła nacisk na nie, a nie na intelekt (twórczynie shoujo często, jeśli nie zawsze, skupiają się na przedstawieniu relacji między niemądrą, żeby nie napisać głupią, dziewczyną oraz mądrym chłopcem, a więc sprawiają, że to, co ich od siebie odróżnia, to właśnie ich intelekt). To, co czyni tę mangę wyjątkową, jest jednak zdecydowanie niecodzienna więź, jaką nietypowi główni bohaterowie nawiązują między sobą powoli i stopniowo - charaktery, które początkowo nie mają ze sobą kontaktu, w miarę upływu czasu poznają się, a ich relacja ociepla się do tego stopnia, że oboje tworzą między sobą mocną i trwałą więź emocjonalną i uczuciową. To, co urzekło mnie w tej mandze, to właśnie przyjaźń, jaka narodziła się między oboje bohaterami (zwłaszcza chwila, która ją zapoczątkowała) i jaką jako czytelnik mogę śledzić od początku do... - chciałoby się napisać do końca, ale niestety, obecnie w internecie znajduje się jedynie sześć (przetłumaczonych na język angielski) z dziewięciu tomów. Pomimo tego faktu, polecam sięgnąć po to shoujo, bo - choć nie poznacie jego zakończenia (przynajmniej nie od razu) - będziecie świadkami zawiązywania czerwonej nici przeznaczenia między dwoje wyjątkowymi postaciami. Legenda głosi, że nić taka może plątać się i rozciągać, ale nigdy nie pęknie - zatem, gdyby dać jej wiarę, można by mieć nadzieję, że protagonistów tego tytułu czeka, mimo wszystko, szczęśliwe zakończenie.
Wykonaniu mangi nie można niczego zarzucić. Ogólnie rzecz ujmując, ilustracje są bardzo ładne, a to (nie ukrywam) jedna z najważniejszych części składowych shoujo - chcąc, nie chcąc, to ją bierzemy pod uwagę, kiedy podejmujemy decyzję o porzuceniu jego lektury lub odwrotnie - pozostaniu przy nim. O ile w innych mangach tego rodzaju tła są zaniedbane, o tyle tutaj - tła są dopracowane tak, że nie ustępują niczym postaciom. Całość jest estetyczna i staranna, przejrzysta i schludna, czysta i delikatna niczym główna bohaterka.
Warto dodać, że w oparciu o „Kyou no Kira-kun” jest realizowany film aktorski, którego premiera odbędzie się w przyszłym roku. Więcej informacji na jego temat znajdziecie pod tym adresem: /news.php?readmore=1684
Nietypowa para bohaterów: chory chłopiec i zdrowa dziewczyna
Oryginalna fabuła
Więź, którą bohaterowie nawiązują krok po kroku
W realizacji jest film (aktorski)