''Rewolucja według Ludwika'' to 4-tomowa seria z gatunku shoujo/drama/fantasy. Opowiada historię niecodziennego księcia, który wyrusza w podróż w poszukiwaniu żony. W Japonii powstawała ona w latach 1998-2007, w Polsce pierwsze dwa tomy pojawiły się w 2014 roku. Autorką komiksu jest Kaori Yuki.
Książę Ludwik, bądź też Lui jak wielu go nazywa, jest nie poprawnym kobieciarzem. Może nie jest to nic niezwykłego u mężczyzny, jednak książę jak to książę, a zarazem jedyny syn obecnego króla pewnego dnia będzie musiał zająć jego miejsce na tronie. Ojcu oczywiście nie podoba się podejście syna, gdyż ten całymi dniami jedynie sprowadza do zamku kolejne kobiety. Postanawia więc go wysłać na poszukiwania przyszłej królowej, a póki tego nie dokona ma zakaz powrotu do kraju. Młody książę, wraz ze swoim wiernym sługą Wilhelmem, wyrusza więc w drogę. Zadanie jednak będzie nie proste, gdyż interesują go jedynie piękne niewiasty o miseczce nie mniejszej niż E. Na szczęście Ludwik jest idealnym przykładem mangowego bishounena, więc większość dam nie ma problemu, aby się w nim zakochać. W tym momencie trzeba jednak zaznaczyć ważny aspekt, mianowicie - ta historia nie jest taka zwyczajna, ponieważ w to wszystko zostały wmieszane baśnie braci Grimm. W ten sposób bohaterowie napotykają na swojej drodze wredną Królewnę Śnieżkę, morderczynię o pseudonimie Czerwony Kapturek czy podstępną Gęsiareczkę. W każdym z rozdziałów przedstawiona jest parodia kolejnej baśni, czasami bohaterki pojawiają się też w kolejnych wydarzeniach, co często ma znaczący wpływ na fabułę. Ciekawym faktem jest, że mimo, iż na początku poznajemy zapatrzonego w siebie, egoistycznego ''psa na baby'' to wraz z rozwojem wydarzeń widać w nim przebłyski dobroci czy hojności, chociaż sam książę nigdy by się do tego nie przyznał.
Manga zaczęła powstawać ponad szesnaście lat temu, co może nie jest aż tak dawno, ale zdecydowanie widać przestarzałą już kreskę (zwłaszcza w pierwszych rozdziałach). Zatem grafiki mogą niektórych odrzucić. Jednakże gdy już się czyta kolejne strony, można się bardzo szybko przyzwyczaić. Mimo, że komiks jest romansem, to pojawia się tam wiele zabawnych momentów (głównie żartów słownych), więc chcąc nie chcąc nie da się nie uśmiechnąć od czasu do czasu. Autorka, jak sama zresztą zaznacza, skupiła się na osobie księcia, a nie jak to zwykle bywa na księżniczkach. One jedynie są po to, by pokazać jak się zachowuje, a także zmienia postać Ludwika. Część dowcipów została przetłumaczona w taki sposób, by polski czytelnik wiedział mniej więcej o czym mowa. Osobiście spotkałam się z wieloma zwolennikami takiego zabiegu, chociaż znam też takich, którzy by woleli, żeby został tłumaczony dosłowny sens. Co do wydania samego w sobie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Ludwik to piękny, bogaty książę, którego interesuje jedynie wygląd przyszłej żony. Jednak potrafi zrezygnować z własnego szczęścia oraz możliwości powrotu do ojczyzny dla dobra innych i mimo, że zapewne nigdy się do tego nie przyzna to widać, że pod swoją chłodną maską kryje się w nim coś więcej. Po pierwszych stronach mangi, muszę przyznać, zaczęłam żałować, że się jej podjęłam. Pojawia się książę, który jest płytki, nawet nie aż tak przystojny i jedyne co robi to rzuca się na kobiety z wielkimi biustami. Jednak gdy już zaczęłam co zaczęłam to muszę to skończyć, więc czytam dalej i zaczyna mi się podobać ten cały Lui… ta jego oschłość, obojętność, a w tym wszystkim pojawia się nagle też inteligencja i dobre serce, a nawet sam wygląd księcia zaczyna przypadać mi do gustu. Wraz z kolejnymi historiami coraz lepiej da się wyczuć ten specjalny, groteskowy klimat. Polecam więc wytrwać chociażby do końca pierwszego tomu. Bo później i tak sami będziecie chcieli czytać dalej.
Wplecenie do fabuły baśni braci Grimm
Rozwój głównego bohatera