Rysy, K2, Mount Everest. To fascynujące jak ludzie podejmują się zdobycia kolejnych, coraz to niebezpiecznych górskich szlaków. Jednak szczyty tych największych, czekają jedynie na tych najodważniejszych i najbardziej zdeterminowanych. A taka jest właśnie 12-letnia główna bohaterka Made in Abyss. Z tą różnicą, że szlag odkrywców nie zaprowadzi jej na szczyt, a na same dno otchłani.
Tu się od dna nie odbijesz
Tytułowa Otchłań jest ogromną szczeliną skupiającą wokół siebie rozległy kompleks jaskiń. Wypełnione są one różnorodnymi, zdradliwymi fenomenami natury oraz nieznanymi (i często niezbyt przyjaznymi) człowiekowi kreaturami. Mimo to przyciąga ona wielu zdobywców, kusząc ich wartościowymi artefaktami i nowymi odkryciami. Oczywiście im niżej, tym rzadsze i najbardziej drogocenne przedmioty można znaleźć w jej zakamarkach, jednak każdy metr w głąb przynosi również ze sobą nowe niebezpieczeństwa. Jakby tego było mało, po przekroczeniu pewnej głębokości na eksploratorów jaskiń, zwanych Cave Raiderami, czeka „klątwa Otchłani”, wywołująca w nich opłakane skutki. A nawet na tych, którym uda się ją obejść, jedynie co czeka to poziom, na którym nie będzie już odwrotu na powierzchnię. Brzmi strasznie prawda? Mimo to, wciąż znajdują się śmiałkowie, którzy podejmują się samobójczej wyprawy na dno Otchłani. Jedną z nich jest matka wspomnianej wcześniej, głównej bohaterki.
Riko – główna bohaterka
Riko zaś to mała, nadpobudliwa mieszkanka sierocińca w którym szkoleni są przyszli Cave Raiderzy. Pod okiem opiekunów oraz w towarzystwie przyjaciół wyrusza na swoje pierwsze wyprawy. Pewnego dnia, podczas jednej z nich, znajduje chłopca-robota o imieniu Reg. Wiedziona ciekowością przynosi go do sierocińca, w którym przybysz szybko się zadomawia. Dzieci spędzają ze sobą mniej lub bardziej beztroskie chwile, gdy pewnego dnia z Otchłani przychodzi paczka od matki Riko. Zawiera ona między innymi wiadomość sugerującą, że będzie czekać na swoją córkę na dnie Otchłani. Dziewczynka niezwłocznie podejmuje się wyprawy, a swoje towarzystwo oferuje jej znaleziony wcześniej chłopiec-robot, który mimo utraty pamięci wie, że coś go łączy z 20 000 metrową szczeliną wewnątrz ziemi.
Na Otchłani dnie
Jeśli ktoś, widząc rozkoszne pyszczki bohaterów, ma wątpliwości co do emocji czekających podczas seansu, niech nie da się zwieść. Made in Abyss jest zdecydowanie tytułem dla dorosłych, który epatuje okrucieństwem w momentach w których nikt by się tego nie spodziewał. Fabuła opiera się na odkrywaniu przez bohaterów kolejnych etapów-warstw Otchłani w drodze na jej dno, choć właściwszym wyrażeniem będzie „próba przeżycia”. Otchłań szybko zostaje zaprezentowana jako piękne i przerażające miejsce, gdzie kolejni odkrywcy potykają się o trupy bardziej doświadczonych Cave Raiderów. Nie jestem pewna, dlaczego inni bohaterowie choć przez chwilę mogli pomyśleć, że dwójka małych dzieci o nikłym doświadczeniu będzie potrafiła przeżyć w takim środowisku…
Dlatego też seria jest przeplotem się dwóch, skrajnych nastrojów – dziecinnej sielanki i rażącego jak grom z jasnego nieba okrucieństwa. Zostało ono tutaj naprawdę świetnie i naturalistycznie przedstawione. Na tyle dobrze, że można się przyłapać na odwracaniu wzroku i skręcaniu się w fotelu widząc co spotyka bohaterów i ich przyjaciół. Jest to z pewnością jeden z głównych atutów serii, choć nie jedyny.
Seans typowego odcinka Made in Abyss
Piękno Otchłani
Seria z pewnością może pochwalić się świetną grafiką. Choć projekty postaci nie każdemu przypadną do gustu, nie można odmówić pomysłowości i wizualnej wirtuozerii kolejnych poziomów Otchłani. Animacja również stoi na dobrym poziomie, jednak to co najbardziej zostaje w pamięci to niesamowita ścieżka dźwiękowa. Utwory towarzyszące bohaterom w trakcie ich podróży oraz piękne tła tworzą niepowtarzalny klimat tej serii i główny powód dla którego warto sięgnąć po nią.
Dużo było już o Otchłani, ale co z bohaterami? No cóż, tutaj akurat seria wypada gorzej, choć kilka postaci drugoplanowych z pewnością utkwi w pamięci (m.in. Leader, czy Ozen). Są to jednak osobistości jedynie mijane przez głównych bohaterów i z wątpliwą szansą na większą rolę w przyszłości. Riko i Reg wypadają… No cóż, może to kwestia gustu, ale po trzynastu odcinkach nadal nie czuję do nich szczególnego przywiązania. Mało przekonujący jest też morał, który niosą wraz z resztą świata przedstawionego serii – niezwykłą tolerancję na wszelkie okrucieństwo, czasem naprawdę dziwne i niezręczne sytuacje albo idee takie jak zostawianie bliskich, dla mrzonki odkrycia tajemnic Otchłani. A to wszystko z udziałem małych dzieci. Ale to może jest kwestia indywidualnej granicy.
Mimo tych wad Made in Abyss nie bez powodu otrzymało tytuł anime roku 2017. Jest to nietuzinkowa, oryginalna seria, która dostarczy niezapomnianych emocji. Z pewnością można ją polecić entuzjastom mocnych wrażeń jak i poszukiwaczom ciekawych uniwersów.
ścieżka dźwiękowa
klimat