Kuzu no Honkai ( z jap. Scum’s Wish) to produkcja studia Lerche, które wcześniej było odpowiedzialne m.in. za moją ukochaną Danganronpe, czy Ansatsu Kyoushitsu. Tym razem porwali się na romans połączony z dramatem i twistem miłosnym. to przeznaczone jest dla nieco starszych odbiorców,
z powodu występujących scen erotycznych.

Yasuraoka Hanabi i Awaya Mugi, czyli główni bohaterowie, wydają się być idealną parą, jednak w rzeczywistości jedyne co ich łączy to wspólny ból, ból nieosiągalnej miłości, która nie ma racji bytu. 


Wbrew temu co może się wydawać nie jest to historia miłosna. To zwyczajne anime, gdzie pokazane jest jak prawdziwa miłość wpływa na człowieka. Jest dość ponure i depresyjne, pomimo pięknych kolorowych animacji i krajobrazów. Ukazuje zupełnie różne od siebie perspektywy spojrzenia na miłość, co dla każdego bohatera znaczy - bezpieczeństwo, pociąg płciowy, uzależnienie, chęć bycia po prostu kochanym. To było dojrzałe, bardzo dojrzałe i to nie z powodu scen erotycznych, ale samego pomysłu i tego jak bohaterowie myślą, odczuwają, przeżywają, to jak angażują się w relacje z drugim człowiekiem było niesamowite. Kuzu no Honkai jest animacją, które niewątpliwie pokazuje nam, jak naprawdę wygląda prawdziwa miłość, a nie jak większość
z nas sobie ją wyobraża. Człowiek w obliczu takiego uczucia jest nieprzewidywalny, skomplikowany i co najważniejsze i zarazem najgorsze - słaby. 
 
,,Poszukujemy prawdziwej miłości. Wiemy, że nie będzie łatwa do znalezienia. Nie ważne jak bardzo się modlimy... to może być coś czego nigdy mieć nie będziemy. Możemy być zranieni nawet bardziej następnym razem. Możemy stać się bardziej odizolowani, lecz... będziemy dalej w to brnąć. Nie potrzebujemy ratunku, jeszcze. Poszukujemy prawdziwej miłości i właśnie dlatego nadal chcemy żyć.''
 
  W tej produkcji bohaterowie są najważniejszym elementem całości. Jestem w stanie stwierdzić, że to kobiety grają główne skrzypce w tej animacji. Różnią się od siebie na pozór wszystkim, ale tak naprawdę zmagają się z tymi samymi problemami i uczuciami. Nie potrafią się zjednoczyć, a to
z pewnością pomogłoby im we wspólnej walce. Przez większość czasu walczą między sobą i zachowują się w stosunku do siebie podle.
Są zakompleksione, zagubione, samolubne i zaślepione same sobą. Nie są krystaliczne i idealne, jak większość postaci kobiecych w romansach.
Co do postaci męskich… no cóż sprawy mają się gorzej. Nie są tak bardzo rozbudowani jak postacie żeńskie, są raczej płytcy i dość stereotypowi. Oczywiście pełnią bardzo ważną rolę, by bohaterki miały o kogo walczyć i się starać, ale na ich tle wypadają przeraźliwie blado. Odgrywają raczej rolę pacynek, przekazywanych z rąk do rąk przez mistrzów ceremonii. 
 
  Oprawa muzyczna Kuzu no Honkai zachwyciła mnie. Nie była natarczywa, nie wskakiwała na pierwszy plan, po prostu była. Niezwykle nastrojowo, delikatnie sunęła wraz z fabułą do przodu. Opening jak i ending są aktualnie na mojej liście do codziennych przesłuchów, są naprawdę piękne, magiczne. Po pierwszym razie wpadły mi w ucho i od tej pory nie mogę się od nich oderwać. Wydaje mi się, że ani razu nie byłam w stanie ich przewinąć.

Na pochwałę zasługują również głosy podłożone pod postacie, szczególnie ten Hanabi.
                                                                                
 
  Grafika zastosowana w tym działa na jego wielką korzyść. Tła są przepiękne, szczególnie podczas rozmyślań bohaterów. Osobiście bardziej podoba mi się takie rozwiązanie, niż oglądanie wyłącznie zamyślonej dziewczyny/chłopaka w pokoju. Ciężko jest mi wyjaśnić jak działa na mnie ta kreska, jest taka odprężająca i dodająca głębi całości. Bohaterowie są pięknie nakreśleni, chociaż osobiście uważam, że robienie jedynie pięknych postaci, które nie mają wad fizycznych jest dość średnie i nierealistyczne. 
 
  Historia sama w sobie nie jest wyjątkowa i niepowtarzalna, ot nieodwzajemniona miłość, jednak tragizm kryjący się w tej opowieści sprawia, że po prostu chce się to oglądać. Chciałam dać tej animacji 8, ale ostatni odcinek w moim odczuciu wyszedł źle. Samo w sobie zakończenie nie przeszkadza mi tak bardzo, ale miałam wrażenie, że dostaniemy coś zupełnie innego, wszystkie znaki na niebie i ziemi tak wskazywały, a tu jednak taka niemiła niespodzianka. 
 
  Widziałam wiele porównań Kuzu no Honkai do School Days, czy White Album 2, ale sądzę, że jest to duże naciągnięcie. Strasznie odrzucały mnie te wszystkie negatywne oceny i porównania do takich serii jak te powyżej wymienione. Nie żałuję swojej decyzji, cieszę się, że dałam mu szansę, bo było warto! Był to mile spędzony czas. Kuzu No Honkai pokazuje jak okropni mogą być ludzie w dążeniu do celu. Wychodzi na jaw zła natura ludzka, która nie jest wcale tak często pokazywana w tego typu produkcjach. Nie ma tu cukierków, tęcz i słodkiej aż do bólu miłości dwójki nastolatków. Postacie przez większość czasu są po prostu podłe, ale to wcale nie odrzuca oglądającego tylko wręcz przeciwnie trzyma przed ekranie.

 Jestem przekonana, że nie wszystkim mogą się spodobać sceny erotyczne z udziałem dziewczyna/dziewczyna student/nauczyciel, ale uwierzcie mi, że czasem warto się chwilę przemęczyć, żeby obejrzeć coś wartego uwagi.

 

 

Kuzu no Honkai, co to znaczy prawdziwa miłość?

Plusy

piękna grafika i muzyka

dojrzałe podejście do tematu miłości

Minusy

słabo rozbudowane postacie męskie

niesatysfakcjonujące zakończenie

75 10