Anime Tales of the Zestiria the X jak wiele innych produkcji powstało na podstawie gry przygodowej. Przedstawiona jest w nim historia chłopca, który otrzymał wielką moc i chce uratować świat... znana opowieść, prawda?
Anime opowiada o chłopaku imieniem Sorey, fana zwiedzania ruin, który mieszka w wiosce serafinów- istot niewidzialnych dla zwykłych ludzi. Pewnego razu wraz ze swoim najlepszym przyjacielem- Mikleo- w jednej z zawalonych komnat znajduje nieprzytomną dziewczynę. Oferuje jej schronienie i pomoc, a gdy słyszy o wielkim wydarzeniu mającym na celu wybranie nowego Pasterza- podąża za Alishią, która niebawem okaże się księżniczką. W wypadku pewnych okoliczności Sorey zostaje Pasterzem i przemierza świat oczyszczając zło i czyniąc dobro na wiele sposobów.
Drugi sezon skupia się na rośnięciu w siłę głównego bohatera oraz dalszym oczyszczaniu świata. Pojawi się trochę widowiskowych walk i pięknych krajobrazów. Rozwinie się wątek księżniczki Alishii, a sporą część seansu będziemy mieli okazję oglądać smoki. Nie zabraknie smutnych momentów- w pogoni za Lordem Nieszczęścia będziemy musieli pożegnać niektórych bohaterów.
Postacie są schematyczne i prezentują charaktery typowych członków drużyny rodem z RPG, jednak nie denerwują widza i są miłą odmianą od dobrodusznego i szczerego Soreya. Mamy więc przedsiębiorczą, pozytywną i bardzo silną Rose , gościa w cylindrze- Dezela, posiadającą dużą wiedzę Lailah, zimną i obojętną Ednę. Dopełnieniem tej ekipy jest najlepszy przyjaciel głównego bohatera i niezbyt rozgarnięta księżniczka oraz ogrom postaci epizodycznych.
Tales of the Zestiria the X to anime, które zachwyca grafiką i muzyką. Efekty specjalne są na bardzo wysokim poziomie, a sama animacja jest dopracowana i płynna. Kolory użyte w tej produkcji są pastelowe i przyjemne dla oka.
Opening pierwszego sezonu zapadł mi w pamięć. Piosenka w wykonaniu FLOW jest rewelacyjna i świetnie pasuje do klimatu anime (czego innego można spodziewać się po FLOW?)
Opening drugiego sezonu jest dużo bardziej spokojniejszy i mniej dynamiczny, jednak biorąc pod uwagę wydarzenia w anime- pasuje do całości. W tym przypadku pod względem muzycznym bardziej podoba mi się ending.
Według mnie, największym problemem tej produkcji jest rozciąganie akcji. Niejednokrotnie miałam ochotę zostawić Tales of Zestiria i zacząć oglądać tytuł z większą ilością wątków. Pomysł na historię Pasterza oczyszczającego świat jest naprawdę ciekawy, jednak jak dla mnie, dzięki szybszemu biegowi akcji anime bardzo dużo by zyskało.
Produkcję polecam osobom nie lubiącym szybkiej akcji, a kilka wątków na raz i pożegnanie postaci na pewien czas im nie przeszkadza. Parafrazując znane powiedzenie- nie należy oceniać anime po plakacie. Plakat promujący Tales of the Zestiria the X bardzo mnie zachęcił, jednak anime rozczarowało. Sama na pewno nie obejrzę ani pierwszego, ani też drugiego sezonu po raz kolejny, aczkolwiek muzykę chętnie dodam do mojej playlisty.
Tekst autorstwa: Ewy "Varmy" Ciepiel
Przepiękna szata graficzna
Widowiskowe walki
Bardzo ładna muzyka