Historie o codziennym życiu okraszone humorem to jeden z moich ulubionych tematów w anime. Te elementy wystarczą, by przyciągnąć mnie przed ekran i trzymać tak długo, aż nie obejrzę całej serii. Nie inaczej było w przypadku anime Gabriel DropOut, które zakończyło się kilka dni przed początkiem kwietnia tego roku.
Gabriel White Tenma to dziewczynka o aparycji typowego aniołka z bajek. Długie blond włosy, niebieskie oczy i drobna postura. Jest najlepszą uczennicą, inne dziewczynki patrzą na nią z podziwem. Nasz aniołek schodzi na ziemię z sercem pełnym ideałów i rozpoczyna pracę na rzecz ludzi- sprząta trawniki, bawi się z dziećmi, odprowadza zagubionych. Wszystko zmienia się w chwili, gdy odkrywa gry MMO. Przecież ludzie również tam potrzebują pomocy!
Z opiniami, że gry to zło i sprowadzą na nas klęskę spotkał się chyba każdy gracz. O ile w prawdziwym świecie takie przypadki zdarzają się rzadko, to w "Gabriel DropOut" nasza główna bohaterka uległa demoralizującej mocy gier online i stała się hikikomori.
W tym momencie rozpoczyna się akcja właściwa opowieści. Gab spędza całe dnie grając w gry, a jej pokój zamienia się w śmietnik. Prawdopodobnie trwało by to w nieskończoność, gdyby do akcji nie wkroczyła Vigne- rówieśniczka głównej bohaterki, która okazuje się być...demonem. Rogate dziewczę nie wrzuci naszego upadłego aniołka do kotła ze smołą, a jedynie zmusi tytułową bohaterkę do pójścia do szkoły.
Bohaterowie "Gabriel DropOut" są niepowtarzalni i posiadają swoje unikalne charaktery. Gabriel to anioł, który ma wszystko gdzieś. Liczą się dla niej tylko gry komputerowe, nowe eventy i leniuchowanie. Nie kwapi się do spełniania dobrych uczynków, a swoje "dawne ja" uważa za fałszywe. Raphiel w zachowaniu również nie przypomina anioła. Jest przebiegła i czerpie niewyobrażalną radość z poniżania i żartowania z innych osób. Ulubionym celem sadystki jest Satanichia- fajtłapowaty demon uważający się za przyszłą królową piekieł. Robi wszystko, by wyglądać groźnie, jednak raz za razem przegrywa pojedynki o chleb melonowy, które toczy z psem. Ostatnią z głównych bohaterek jest Vignette, która o wiele bardziej pasowałaby na stanowisko anioła niż Gab i Raph. Vigne jest uczynnym i miłym demonem, który nie potrafi zrobić nikomu nic złego.
Postaci drugoplanowe takie jak szef kawiarni czy przewodnicząca klasy są przedstawione w sposób równie ciekawy jak główna obsada i również mają swój wkład w historię.
Animacja jest płynna, postaci narysowane są dokładnie i z dbałością o szczegóły. Akcja toczy się szybko, dużo się dzieje, jednak widz nie ma problemu z nadążeniem za wydarzeniami. Muzyka pasuje do anime, nadaje odpowiedniego klimatu. Bardzo spodobał mi się opening- idealnie wprowadza nas w to, z czym zetkniemy się podczas seansu.
Ending w całej swojej okazałości prezentuje się bardzo dobrze
Fabuła jest lekka i przyjemna. Śledzimy szkolne jak i codzienne perypetie Gab, Vigne, Raph i Satanii, które są różnorodne i przykuwają uwagę. Nie zabraknie odwiedzin w Niebie i Piekle, odcinka plażowego i świątecznego. Znajdziemy również odrobinę fanserwisu, który nie jest zbyt nachalny.
Podczas seansu "Gabriel DropOut" bawiłam się rewelacyjnie. Bohaterki są śmieszne, a cała historia groteskowa i kolorowa. Pomimo całej komediowej otoczki historia Gab może być przestrogą, że zbyt długie przesiadywanie przed komputerem czy konsolą w wielu przypadkach zaowocuje uzależnieniem. Pamiętajmy więc- używajmy wszystkiego z umiarem. Bo wszystko jest dla ludzi. I aniołów :)
Tekst autorstwa: Ewy "Varmy" Ciepiel
Bardzo dobry opening i ending
Postaci są narysowane dokładnie
Każda postać ma swój unikalny charakter
Lekki humor