Autorką mangi Koe no Katachi jest Yoshitoki Oima, która rysowała swoje dzieło latach 2013 – 2014. Zanim pierwszy rozdział ujrzał światło dzienne, wydawnictwo Kodansha przeprowadziło długie konsultacje z Japońską Federacją Osób Głuchych (Japanese Federation of the Deaf). Ostatecznie dzieło pani Oimy otrzymało liczne wyróżnienia, w tym nawet Nagrodę Kulturową Tezuki. We wrześniu 2016 roku do japońskich kin zawitał film bazujący na mandze Koe no Katachi, który właśnie doczekał się premiery na blu-ray i DVD.
Shouya Ishida to zwykły uczeń szkoły podstawowej, który niczym się nie przejmuje i całe dnie spędza na wygłupach. Codzienna rutyna Ishidy zostaje zaburzona, gdy do jego klasy dołącza tajemnicza i cicha dziewczyna, Nishimiya Shouko. Okazuje się, że jest ona głuchoniema i jedyną drogą komunikacji z nią jest notatnik, który ze sobą nosi. Niestety, dzieci z klasy nie są wyrozumiałe dla nowej koleżanki i bez przerwy jej dokuczają. Najbardziej jednak Nishimiyę dręczy właśnie Ishida. Dlaczego? Dla zabawy. Nieoczekiwany koniec wygłupów następuje, gdy z interwencją przychodzi dyrektor, a koledzy z klasy postanawiają całą winę zrzucić na Shouyę. Od tego momentu młodzieniec postanawia odciąć się od znajomych ze szkoły. Będąc już w liceum Ishida spotyka koleżankę z podstawówki. Jest nią własnie Nishimiya.
Koe no Katachi wyróżnia się na tle wielu produkcji animowanych już przez sam fakt podjętej tematyki. Osoby głuchonieme nie często są jednymi z głównych postaci serialu, filmu, mangi lub anime. Co więcej, film bardzo wyraźnie obrazuje zachowanie nastolatków, które potrafią być niezwykle bezwzględne dla takich osób. Jednym z przykładów może być scena, w której dzieci „mszczą” się na Nishimiyi za to, że są zmuszane do lekcji języka migowego. Znęcanie się nad słabszymi i bezbronnymi jest obecne również w polskich szkołach, dlatego Koe no Katachi nie należy utożsamiać jedynie z japońskimi placówkami. Podobne zachowania mogą występować także w naszym własnym mieście, a nawet pobliskiej szkole.
Mimo poruszanego tematu film nie stara się przedstawić wszystkiego jedynie w czarnych i białych kolorach, zmuszając nas do sztucznego współczucia i wysilonego płaczu nad losem bohaterów. Nie zostajemy przytłoczeni przemyśleniami autorki, która, gdyby chciała, mogłaby sprawić, iż cały świat zmówił się przeciwko Nishimiyi i Ishidzie, oraz, że powinniśmy im współczuć, a wszyscy inni są tymi „złymi”. Na szczęście, dzięki wprowadzeniu kilku wątków i wielu ciekawych postaci otrzymujemy historię, która będzie nas w stanie zachwycić, nawet jeśli temat znęcania nad słabszymi jest nam obojętny.
Wspomniałem o postaciach, pora więc przedstawić innych bohaterów Koe no Katachi, którzy odgrywają bardzo ważna rolę w przebiegu i rozwoju fabuły. Przede wszystkim, Tomohiro Nagatsuka, czyli pierwszy od bardzo dawna przyjaciel Ishidy. Ten niezwykle charyzmatyczny nastolatek towarzyszy głównemu bohaterowi niemal przez cały film i niejednokrotnie stanowi dla niego podporę, jedyną jaką w obecnym momencie posiada Shouya. Nie można zapomnieć również o Nishimiyi Yuzuru, Tak, dokładnie, Nishimiyi. Yuzuru to młodsza siostra Shouko, która posiada zupełnie odmienny charakter od swojej siostry. Mimo młodego wieku stara się chronić Shouko, przed „złem świata”. Yuzuru również odgrywa w filmie bardzo ważną rolę, ale jej znaczenie poznacie bliżej podczas seansu. Poza tą dwójką pojawia się jeszcze wiele postaci, których sylwetki zostaną nam przybliżone bardziej lub mniej.
Graficznie film stoi na bardzo wysokim poziomie. Studio Kyoto Animation jak zwykle nie zawiodło i produkcja może pochwalić się prawdziwymi cudami wizualnymi. Sylwetki postaci, tła i krajobrazy są bardzo dopracowane. Dlatego właśnie film najlepiej obejrzeć w jakości blu-ray, choć seansu w kinie z pewnością to nie przebije. Co się zaś tyczy muzyki, jest ona bardzo klimatyczna, jednak w pamięci nie utknął mi żaden soundtrack, jak to było w przypadku Kimi no na wa. Trzeba jednak przyznać, że utwory skomponowane przez pana Youtę Tsuruokę idealnie współgrają z kluczowymi scenami filmu, a to jest najważniejsze.
Jedynym minusem filmu, przynajmniej dla mnie i pewnie zostanę za to skarcony, jest niesatysfakcjonujące zakończenie. Nie zrozumcie mnie źle, jest idealne, tak jak cała produkcja, jednak czegoś w nim brakowało. Nie obniżę za to oceny, ale tej uwagi nie mogłem zachować tylko dla siebie. Najlepiej sami oceńcie, podczas seansu, czy zakończenie Koe no Katachi spełni wasze oczekiwania. Serdecznie polecam tę produkcję, naprawdę warto zobaczyć ten film anime.
Bardzo ładna grafika
Rozbudowana i dobrze poprowadzona fabuła
Świetne postacie