KonoSuba to anime, które kupiło mnie od pierwszego odcinka. Jeśli usunęlibyśmy niesamowicie absurdalny powód śmierci głównego bohatera, otrzymalibyśmy scenariusz podobny do innych produkcji. Przeniesienie do świata fantasy jest tematem znanym i lubianym. Co zatem odróżnia Kazumę, który zakończył swój żywot na naszym smutnym świecie od innych bohaterów?
Wiele produkcji, czy to filmów, czy książek, przedstawia schemat "od zera do bohatera". W innym wypadku już na wstępie mamy potężnego herosa, który one-shotuje wrogów, a jego wygrana z antagonistą i uratowanie świata jest z góry wiadome. Główny charakter KonoSuby jest natomiast zupełnym nieudacznikiem, którego mocą specjalną jest pakowanie się w kłopoty i kradzież majtek napotkanym dziewczynom. Jego drużyna jest równie udana- w jej skład wchodzi kompletnie bezużyteczna bogini wody- Aqua, mag eksplozji, który po rzuceniu jednego zaklęcia nie może ustać na nogach- Megumin, oraz niepotrafiący trafić mieczem krzyżowiec ze skłonnościami masochistycznymi- Darkness. Połączenie takich bohaterów, którzy raz za razem (kompletnie przypadkiem) ratują miasto, musiało gwarantować udaną komedię.
Drugi sezon KonoSuby rozpoczyna się w chwili zakończenia prequela. Kazuma trafia do więzienia, gdyż zostaje uznany za terrorystę Króla Demonów. Kiedy trafia na przesłuchanie i jest już pewien, że uda mu się pozbyć zarzutów, przez nieuwagę trafia przed sąd. Przed śmiercią ratuje go nie kto inny, tylko Lalatina Dustiness. Jednak to nie koniec jego problemów- cała zawartość domu zostaje zarekwirowana na rzecz długu. Zabrali wszystko- nawet alkohol Aquy (łączę się w bólu [*]). Dalszy rozwój sytuacji wcale nie jest lepszy. Mimo wszystko nasi bohaterowie zawsze jakimś cudem wychodzą na prostą. Drugi sezon KonoSuby ma 10 odcinków i kończy się powrotem drużyny Kazumy do domu z gorących źródeł.
Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Przez cały sezon śledzimy kilka przygód naszych bohaterów, które są przedstawione w sposób zabawny i prosty. Nie znajdziemy tutaj zagadek i rozbudowanych intryg, natomiast niektóre sytuacje są wręcz wymuszone i pozbawione jakiejkolwiek logiki. W porównaniu do sezonu pierwszego, drugi sporo traci i w moim odczuciu jest zdecydowanie gorszy od poprzednika.
Wielkim minusem drugiego sezonu KonoSuby jest znacząca różnica w sposobie rysowania postaci.
Widzimy zdecydowane pogorszenie się kreski. Postaci jak i tła są narysowane mniej dokładnie, można zauważyć sporo niedociągnięć. W openingu nie widać tego aż tak wyraźnie, jednak już pierwszy odcinek przedstawia kolosalną różnicę. W moim odczuciu kreska nieco poprawiła się w późniejszych odcinkach, jednak nadal sporo jej brakuje do tej z pierwszego sezonu. Sama animacja jest płynna, przedstawione miejsca- różnorodne i ciekawe.
Muzyka jest przyjemna i nadaje klimat całej produkcji. Opening drugiego sezonu jest zdecydowanie udany, wpada w ucho i zachęca do obejrzenia anime. Internet zalała fala gifów z przeróbką tańca głównych bohaterów, co tylko dowodzi ciepłego przyjęcia przez fanów. Ending stoi na podobnym poziomie i jest zachowany w klimacie anime.
KonoSuba była wyczekiwanym przeze mnie punktem z zimowej listy anime. Niestety, mocno się rozczarowałam. Anime jest zabawne, jednak poziom humoru w kontynuacji jest znacząco niższy niż w części pierwszej. Historia nie została pchnięta do przodu, a bohaterowie wydają się miotać w jednym punkcie. Moim zdaniem drugi sezon Kono Subarashii Sekai ni Shukufuku wo! jest warty obejrzenia jedynie dla osób, które nie lubią zostawiać niedokończonych serii. Sam w sobie nie reprezentuje poziomu sezonu pierwszego i może być puszczony do obiadu, gdy nie mamy nic lepszego do obejrzenia.
Tekst autorstwa: Ewy "Varmy" Ciepiel
Świetny opening
Akcja toczy się szybko
Piękno natury!