„Codziennie odwiedza ją milion osób. Ikebukuro to wielka dzielnica. (…) Ludzie przybywają do tego miasta w poszukiwaniu zmian, ale nic nie zmienia się tak łatwo. Nawet jeśli jesteś w innym miejscu, wciąż jesteś dawnym sobą.”

Simon z „Durarara!!”

 

Ikebukuro jest jedną z wielu dzielnic Tokio, przez którą każdego dnia przewijają się tysiące ludzi. To właśnie tutaj znajduje się ośrodek większości wydarzeń mających miejsce w tej serii. Pierwsze kroki stawiamy wraz z młodym chłopakiem, Ryuugamine Mikado, który na zaproszenie przyjaciela z dzieciństwa, zwanego Masaomi Kida, przyjeżdża z małej mieściny do Ikebukuro, by zacząć naukę w liceum Raira. Nie można jednak powiedzieć, że którykolwiek z nich jest głównym bohaterem opowieści. Mimo, że ten początek mógłby wskazywać na przeciętną historię o niedopasowanym chłopcu, który uczy się zdobywać przyjaciół (lub/i dziewczynę), to jest to największa pomyłka, jakiej sama doświadczyłam, oglądając pierwszy odcinek. W tym anime posiadamy nie jednego, szczególnego, lecz wielkiego, zbiorowego głównego bohatera złożonego z mnóstwa niesamowitych postaci.

 

Ikebukuro tętni życiem, wypychane po brzegi ludźmi i ich historiami, a także miejskimi legendami. Jedną z nich jest tak zwany Bezgłowy Jeździec, poruszający się na bezdźwięcznym, czarnym motocyklu. Jednak to nie jedyne niebezpieczeństwo. Okolicą zawładnęły kolorowe gangi, walczące o wpływy na różnych terytoriach, a także groźny Nożownik. W całym tym szaleństwie da się też widzieć przelatującą przez ulice maszynę z napojami lub znaki drogowe, rzucane przez porywczego mężczyznę w stroju barmana, który w wolnych chwilach poluje na nadzwyczaj inteligentnego, lecz socjopatycznego informatora, manipulującego ludzkim życiem. To jednak tylko mały wycinek tego, czego możemy spodziewać się po tytule „Durarara!!”.

Fabuła kręci się wokół różnych zjawisk zachodzących w tokijskiej dzielnicy, wywołanych przez wiele czynników. Powoli rozwiązują się różne zagadki, poznajemy życie z perspektywy poszczególnych osobowości. Różnorodność charakterów jest tutaj niezwykle zachwycająca. Tak wielką porcję logicznie skonstruowanych, a jednocześnie prawdziwych, ludzkich zachowań trudno znaleźć w niejednym anime typowo psychologicznym. Jednocześnie mamy do czynienia z pięknie i naturalnie zazębionym historiami, które łączą wszystkie postaci. Oczywiście takie komplikacje mają też swoje wady – początkowo trudno jest rozróżnić, kto jest kim, wyłapać szczegóły, które przewijają się gdzieś w tle i mają wpływ na resztę wydarzeń, lecz są ciężko zauważalne pod natłokiem informacji. Przez to kilka pierwszych odcinków zostało poświęconych głównie na ukazanie kluczowych osób i zarysowanie szkicu wypadków. Łatwo może to zniechęcić tych, którzy już od samego początku szukają wartkiej akcji, rozwijającej się dopiero po tym przedstawieniu.

 

Mimo, że w serii występuje wiele elementów fantastycznych, to przez idealne wplecenie ich w zwykłą codzienność oraz autentyczne reakcje otoczenia, trudno wręcz uwierzyć, że mogą być one nieprawdziwe. Bardzo szybko widz może złapać się na tym, że zastosowane techniki i wyjaśnienia są na tyle przekonujące, żeby uwierzyć w każde nadnaturalne zjawisko. Co więcej postaci są tak charakterystyczne, że łatwo zacząć postrzegać je poprzez pryzmat sporych emocji: od uwielbiania, przez poczucie bliskości aż po samą nienawiść. Tak rożne uczucia również ukazują jak dobrze są skonstruowane – najważniejsze jest przecież wzbudzić w widzu emocje, a czy będą one negatywne, czy pozytywne, cóż, ważne, że odbiorca został poruszony i nie przechodzi obok serii obojętnie.

Szatą graficzną produkcji zajęło się m.in. studio Brain's Base biorące udział w powstaniu serii takich jak: „Baccano!”, „Amnesia” czy „Kuragehime” oraz Aniplex of America znane z m.in.: „Ao no Exorcist”, „Gin no Saji” czy serii filmów „Kara no Kyoukai”. Nie można powiedzieć, że grafika postaci zachwyca, lecz uważam, że jest wystarczająca. Na pochwałę zasługują tła, oddające rzeczywiście istniejące miejsca w Ikebukuro. Strona muzyczna także dobrze się prezentuje, w szczególności wpadające w ucho utwory początkowe i końcowe.

 

Całą historię zekranizowano na podstawie nowelki, której scenariusz napisał Ryohgo Narita, który również stworzył historię przedstawioną w „Baccano!”. Natomiast stroną graficzną zajął się Suzuhito Yasuda. Wydano także cztery tomy mangi rysowane przez panią Akiyo Satorigi, które są właśnie wydawane w Polsce. Pierwsza seria telewizyjna liczy sobie 24 epizody oraz dwa odcinki specjalne traktowane jako odcinek 12.5 oraz 25. Obecnie właśnie zakończył się drugi 12-odcinkowy sezon „Durarara!!x2 Shou”. Już w lipcu ma wyjść kolejny „Durarara!!x2 Ten”, a na styczeń przyszłego roku przewidziano ostatni „Durarara!!x2 Ketsu”. Jeszcze przed „Durarara!!x2 Ten” ustalono datę kolejnego odcinka specjalnego „Durarara!!x2 Shou: Watashi no Kokoro wa Nabe Moyou”. Całość jest ścisłą kontynuacją poprzedzających wydarzeń, której nie da się w pełni zrozumieć, opuszczając którąś z serii. Już po zakończonym teraz drugim sezonie można powiedzieć, że dostajemy kolejną, świeżą porcję nowych postaci, które wzbogacają historię. Jednocześnie ich mnogość i krótka liczba epizodów sprawiły, że czas ulubieńców pierwszego sezonu znacznie się skrócił.  Liczę jednak na to, że nowe epizody przedstawią pominięte wątki jeszcze z pierwszej serii.

Pewien raper zauważył kiedyś w swoim utworze, że „(...) jak [utwór] ma jeden prawdy wers jarasz się (...)”, a stare powiedzenie mówi, że „Jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Każdy spotykając się na co dzień z różnymi wykonawcami muzycznymi, autorami książek czy scenariuszy do anime lub innymi osobami, które próbują przekonać nas do swoich produkcji, może zauważyć, że czasami książka czy film mają jedną dobrą postać, dwa dobre wątki czy trzy mądre zdania. Dobrze jak mają choć tyle. „Durarara!!” jest produkcją, która ma więcej niż jedną dobrą postać, która ma więcej niż dwa dobre wątki i o wiele więcej niż trzy mądre zdania. Ryohgo Narita, niczym Isaac Asimov w swojej „Fundacji”, serwuje nam wspaniałe danie składające się z wielu zmyślnie dobranych składników, nie tracąc czasu na nieistotne komponenty. To jest to, czego trudno nie cenić w tym tytule.

 

W swojej ocenie będę niezwykle subiektywna, ponieważ też na podstawie własnych uczuć i analizy tytułu, wydaje się opinię. Dodam jednak zupełnie obiektywnie na koniec, że „Durarara!!” jest gratką dla osób ceniących spójną, logiczną fabułę oraz ciekawe, oryginalne postaci, w których łatwo jest odnaleźć skrawki siebie samego, a te elementy osobiście cenię najbardziej. Nie zabraknie w niej też akcji: pościgów motocyklowych, interesów yakuzy w podziemiach Tokio, nielegalnych imigrantów, porwań, a tym bardziej ulicznych bijatyk, które trzymają we względnym napięciu. Trudno mi nie polecić tego tytułu, wręcz myślę, że będę zachęcać każdego do zapoznania się z nim, bo nawet jeśli nie zostanie on tak głęboko, jak w mojej, pamięci, to sądzę, że może on być niezwykle inspirujący w wielu dziedzinach życia.  

 

Plusy

niesamowicie oryginalne i naturalne charaktery postaci

logiczna, interesująca, wielowątkowa fabuła

umiejętnie wplecione elementy fantastyczne

ciekawe spostrzeżenia i teorie wypowiadane przez bohaterów

Minusy

trudności w początkowym zapoznaniu się z mnogością bohaterów

nierozwiązanie wszystkich zaczętych historii

95 10