Od wielkiego trzęsienia Ziemi w Japonii 11 marca 2011 roku, u wybrzeży wyspy Honsiu, w regionie Tohoku, naukowcy z zaniepokojeniem obserwują oznaki aktywności stratowulkanu, a zarazem najwyższego szczytu Japonii, znanego powszechnie jako góra Fudżi. We wrześniu ubiegłego roku wydano raport stwierdzający, że ciśnienie w jej komorze magmowej wzrosło do wzbudzających niepokój 1.6 MPa. Szacuje się ono na wyższe niż w czasie ostatniej erupcji wulkanu, która nastąpiła przeszło 300 lat temu.

Zdaniem Masaki’ego Kimury, emerytowanego profesora Uniwersytetu Ryukyu, to i inne zjawiska wskazują na to, że wybuch Fudżi powinien mieć miejsce w 2011 roku z czteroletnim marginesem błędu, kończącym się w 2015 roku.

Japonia znajduje się na skraju strefy subdukcji, dużych rozmiarów strefy na powierzchni Ziemi, wzdłuż której zachodzi proces polegający na nasuwaniu się jednej płyty tektonicznej (płyty oceanicznej) na drugą (oceaniczną bądź kontynentalną). Na poniższym zdjęciu, dzięki uprzejmości Google Maps, wzdłuż wschodniego wybrzeża Japonii można przyjrzeć się rowowi oceanicznemu, do którego równolegle następuje subdukcja.


Kiedy skraje obydwóch płyt znajdują się głęboko pod powierzchnią, następuje ich stopienie i powstanie magmy, która przesuwa się spod skorupy ziemskiej do komory wulkanicznej. Wewnątrz góry wulkanicznej rośnie ciśnienie, które powoduje pękanie skał wokół komory magmowej, po czym dochodzi do erupcji.


Od 781 r. n.e. zaszło 10 wybuchów, w tym trzy – bardzo znaczne. Ostatni z nich trwał od 28 października 1707 r. do 1 stycznia 1708 r. Był on efektem silnego trzęsienia ziemi z 28 października 1707 r.

Prof. Kimura uważa, że oprócz trzęsienia ziemi w Tohoku nastąpił ogólny wzrost bardziej „normalnej” aktywności sejsmicznej wokół rzeczonej góry – szczególnie po jej północno-wschodniej stronie.

„Magma uchodzi spod powierzchni Ziemi. Długość pęknięcia skorupy ziemskiej wzrasta. Niektóre rzeczy znajdujące się wysoko nad ziemią, spadają (...)”.

Poprzez zdanie: „Niektóre rzeczy znajdujące się wysoko nad ziemią, spadają” prof. Kimura prawdopodobnie nawiązał do częściowego upadku tunelu Sasago, do którego doszło w grudniu zeszłego roku. Zginęło dziewięć osób. Władze wciąż badają przyczynę wypadku. W tamtym czasie nie odnotowano żadnego trzęsienia ziemi, ale zniekształcenie tunelu wskazuje na to, jakoby faktycznie było ono czynnikiem, mającym znaczący wpływ na tę katastrofę.

Prof. Kimura wspomina także o wzroście poziomu wody w Jeziorze Saiko, które znajduje się na północny-wschód od Fudżi. W trakcie trzęsienia ziemi w Tohoku, poziom jego wody podniósł się o 1 metr. Kimura sądzi, że było to spowodowane topniejącą – dzięki przepływającej magmie – wieloletnią zmarzliną, rozciągającą się nieopodal szczytu Fudżi.

Prof. Kimura twierdzi również, że w jego obrębie nie miały miejsca żadne freatyczne erupcje – erupcje spowodowane ciśnieniem pary wodnej powstałej na kontakcie wody z gorącą magmą. Co więcej, podczas tych eksplozji uwalniana nie jest lawa, tylko para wodna i rozdrobniony materiał piroklastyczny.

Niektórzy przekonują, że tego typu erupcje stanowią zwiastun wielkich wybuchów wulkanicznych. Przed erupcją Góry Św. Heleny w Stanach Zjednoczonych z 1980 roku, donoszono właśnie na temat freatycznych erupcji. Jest to teoria, która wydaje się być prof. Kimurze bardzo prawdopodobna.

„Wygląda na to, że do wybuchu dojdzie po północno-wschodniej stronie Fudżi, ale istnieje również możliwość, że w tym samym czasie nastąpi erupcja z krateru (szczytu góry). Wulkaniczne trzęsienia ziemi wzrastają, a ich epicentra stają się coraz bardziej płytkie”.

Należy zauważyć, że prof. Kimura jest współautorem Fujisan No Funka Wa Hajimatteiru! (The Eruption of Mt. Fuji Has Begun!), książki wydanej w czerwcu ubiegłego roku, jak również autorem Fujisan Dai Funka! Bukimina Itsutsu No Choko (Mt. Fuji’s Big Eruption! Five Eerie Signs), lektury opublikowanej w 2011 roku.

Pomimo istniejących dowodów, wciąż trudno przewidzieć takie katastrofy, jak: trzęsienia ziemi tudzież erupcje wulkanów, z absolutną dokładnością.

Większość mieszkańców Japonii deklaruje, że obniży standard swojego życia i zmniejszy koszty swojego utrzymania – w razie erupcji Fudżi. Bądź co bądź, koszty, które należałoby pokryć za naprawę ewentualnych szkód wyrządzonych przez matkę naturę byłyby niewątpliwie ogromne.

Zatem, jeśli planujesz zakup jakiejkolwiek nieruchomości w okolicach Fudżi, usiądź, weź głęboki oddech i przemyśl go poważnie! Na dziś to tyle. Do następnego newsa!