Konwent Magnificon eXpo XI odbył się 18-19 maja w Hali Wisły, w Krakowie. Była to już druga edycja w formie ''eXpo''. Organizatorzy dzięki poprzedniemu Magni byli w stanie wyciągnąć wnioski i poprawić pewne niedociągnięcia. Jednakże nieważne, jak na to spojrzeć, trzeba przyznać, że były zarówno plusy, jak i minusy tego wydarzenia.
Conplace, sleepy i ''sale''
Pierwszym dużym plusem było przeniesienie sleepów do pobliskiej szkoły. W zeszłym roku była przeznaczona do tego jedna sala z materacami oraz main (który udostępniono po atrakcjach). Teraz zupełnie osobny budynek z możliwością grupowej rezerwacji miejsc do spania był bardzo dobrym rozwiązaniem. Oczywiście, dla tych wygodniejszych, było w pobliżu kilka hoteli i hosteli, gdzie także pojawiła się możliwość wynajęcia. Main, tak jak w zeszłym roku, był w tym samym pomieszczeniu. W dodatku tym razem każdy uczestnik miał możliwość wejścia na trybuny. Na zewnątrz rozstawiono namiot, gdzie umieszczono wszelkiego rodzaju gry. Od zwykłych konsolówek, przez DDR i PIU po Rock Banda. Pogoda bardzo dopisała na ten weekend. Niestety sporym minusem tego był zaduch, który panował właśnie w tym namiocie. Część osób starała się ''zwijać'' fragmenty, tak aby trochę powietrza mogło przepłynąć, ale wiele to nie pomagało. Wystawcy mieli swoje stoiska w drugim budynku. Było ich całkiem sporo, jak i również asortyment był niczego sobie. W dodatku odbyło się tam kilka konkursów z nagrodami. Jednak nie najlepszym pomysłem było umieszczenie sal panelowych w drugiej części tej sali. Salki panelowe były od siebie oddzielone cienkimi ściankami (jakieś plastikowe coś). Co za tym idzie, było tam głośno. O ile zrezygnowano od ponownego umieszczenia również na tej hali gier muzycznych, to hałas od strefy ze stoiskami także był irytujący. Plus tego był taki, że na noc większość wystawców się zwinęła, więc przez te kilka godzin na konkursach i panelach panował spokój. Mogę jeszcze dodać, w przeciwieństwie do zeszłego roku, że teraz nie było basenu. Część osób na to narzekała, ale chyba większość nie zwróciła na to uwagi.
Organizacja
Na początek mały plusik, otóż stworzono dwie kolejki do akredytacji. Nie jestem pewna, czy pomogło to w jakimś większym stopniu, bo stolików z wejściówkami było chyba, podobnie jak rok temu, ale kto wie. Oraz... była możliwość odebrania wejściówek w sleepowej szkole. Oraz... można było wydrukować sobie wcześniej wejściówkę, co przyspieszało wpuszczanie danej osoby. Niestety, żeby nie było za miło, namieszali z opaskami. Większość zwykłych uczestników dostała czarne, co jak mi powiedziano było dla osób z prasy oraz chyba organizatorów atrakcji. Gdzieś widziałam pomarańczowe, których niestety nie dałam rady zidentyfikować. Przez to małe zamieszanie, nie udało się wyłapać tych samych osób z danej grupy, a do miejsc, gdzie na początku miały wstęp osoby jedynie z danym kolorem, później musieli wpuścić też resztę, bo niby też im takie przysługiwały. Poza tym, pojawiło się duże opóźnienie Cosplay’u. Jak już wspominałam rozstawienie panelówek także było nie najlepsze. Jednak co do helperów, to radzili sobie naprawdę dobrze i nie obijali się. Kilka razy słyszałam, jak ktoś miał prośbę czy jakąś sprawę, a helper od razu leciał załatwić, co w jego mocy.
Gwiazda konwentu – DeadBallP
Podczas konwentu zawitał do nas japoński artysta Ryo Takeshita, znany również jako DeadBallP. Tworzy on piosenki dla znanej chyba wszystkim Miku Hatsune oraz do gier, takich jak Final Fantasy czy Touhou Project. Pierwszego dnia odbył się jego koncert, gdzie prezentował utwory jakie skomponował dla Miku. Jego występ był świetny. Ryo miał mnóstwo energii przez cały czas, co chwila rozśmieszał publiczność i sprawił, że nie dało się siedzieć. Już przy drugiej piosence wszyscy znajdujący się pod sceną wstali i zaczęli klaskać, machać oraz skakać. Następnego dnia odbył się jego panel. Był on w całości prowadzony przez niego (bez żadnego tłumacza), bo doskonale posługuje się językiem angielskim. Na początku opowiedział krótko o sobie, czym się zajmuje itd., a później uczestnicy mogli zadawać mu pytania. Pod koniec odbyło się rozdawanie autografów oraz mała sesja zdjęciowa. Ogólnie jako po prostu osoba zaprezentował się niesamowicie. Był zabawny, ciekawie opowiadał i nie było żadnej bariery fan-artysta.
Social
Co tu dużo mówić... Nie słyszałam, żeby kiedykolwiek zawiódł. Tym razem także był po prostu świetny. Pojawiło się dużo cosplayerów, którzy przebrali się tylko po to, żeby móc w danym stroju pochodzić i pogadać z podobnymi sobie (oraz poszanować). Tacy ludzie naprawdę wspaniale ubogacają konwenty, więc cieszę się, że również tutaj ich nie zabrakło. Tak dla małego przykładu: po prostu miło było brać udział w wiedzówce, którą prowadziły postaci z danego anime. Niestety, ku mojemu zdziwieniu nie widziałam za wiele osób z tabliczkami/ karteczkami ''free hugs''. Oczywiście byli oni i świetnie się spisywali, ale po prostu mam wrażenie, że niewielu w ten sposób spędzało czas.
Podsumowanie
Konwent był naprawdę dobry. Pojawiło się trochę błedów organizacyjnych, ale jeśli chodzi o conplace, to niby poprawili parę rzeczy od zeszłego roku. Jednak to głównie uczestnicy tworzą klimat tego wszystkiego, a na nich nie ma co narzekać. Osobiście świetnie się bawiłam i mam parę naprawdę miłych wspomnień. Mam nadzieję, że ci, którzy tam byli także będą to dobrze wspominać, a tych których to ominęło, no cóż... niech żałują.
Zapraszamy także do obejrzenia galerii z tego wydarzenia: KLIK
Conplace, sleepy i ''sale''
Pierwszym dużym plusem było przeniesienie sleepów do pobliskiej szkoły. W zeszłym roku była przeznaczona do tego jedna sala z materacami oraz main (który udostępniono po atrakcjach). Teraz zupełnie osobny budynek z możliwością grupowej rezerwacji miejsc do spania był bardzo dobrym rozwiązaniem. Oczywiście, dla tych wygodniejszych, było w pobliżu kilka hoteli i hosteli, gdzie także pojawiła się możliwość wynajęcia. Main, tak jak w zeszłym roku, był w tym samym pomieszczeniu. W dodatku tym razem każdy uczestnik miał możliwość wejścia na trybuny. Na zewnątrz rozstawiono namiot, gdzie umieszczono wszelkiego rodzaju gry. Od zwykłych konsolówek, przez DDR i PIU po Rock Banda. Pogoda bardzo dopisała na ten weekend. Niestety sporym minusem tego był zaduch, który panował właśnie w tym namiocie. Część osób starała się ''zwijać'' fragmenty, tak aby trochę powietrza mogło przepłynąć, ale wiele to nie pomagało. Wystawcy mieli swoje stoiska w drugim budynku. Było ich całkiem sporo, jak i również asortyment był niczego sobie. W dodatku odbyło się tam kilka konkursów z nagrodami. Jednak nie najlepszym pomysłem było umieszczenie sal panelowych w drugiej części tej sali. Salki panelowe były od siebie oddzielone cienkimi ściankami (jakieś plastikowe coś). Co za tym idzie, było tam głośno. O ile zrezygnowano od ponownego umieszczenia również na tej hali gier muzycznych, to hałas od strefy ze stoiskami także był irytujący. Plus tego był taki, że na noc większość wystawców się zwinęła, więc przez te kilka godzin na konkursach i panelach panował spokój. Mogę jeszcze dodać, w przeciwieństwie do zeszłego roku, że teraz nie było basenu. Część osób na to narzekała, ale chyba większość nie zwróciła na to uwagi.
Organizacja
Na początek mały plusik, otóż stworzono dwie kolejki do akredytacji. Nie jestem pewna, czy pomogło to w jakimś większym stopniu, bo stolików z wejściówkami było chyba, podobnie jak rok temu, ale kto wie. Oraz... była możliwość odebrania wejściówek w sleepowej szkole. Oraz... można było wydrukować sobie wcześniej wejściówkę, co przyspieszało wpuszczanie danej osoby. Niestety, żeby nie było za miło, namieszali z opaskami. Większość zwykłych uczestników dostała czarne, co jak mi powiedziano było dla osób z prasy oraz chyba organizatorów atrakcji. Gdzieś widziałam pomarańczowe, których niestety nie dałam rady zidentyfikować. Przez to małe zamieszanie, nie udało się wyłapać tych samych osób z danej grupy, a do miejsc, gdzie na początku miały wstęp osoby jedynie z danym kolorem, później musieli wpuścić też resztę, bo niby też im takie przysługiwały. Poza tym, pojawiło się duże opóźnienie Cosplay’u. Jak już wspominałam rozstawienie panelówek także było nie najlepsze. Jednak co do helperów, to radzili sobie naprawdę dobrze i nie obijali się. Kilka razy słyszałam, jak ktoś miał prośbę czy jakąś sprawę, a helper od razu leciał załatwić, co w jego mocy.
Gwiazda konwentu – DeadBallP
Podczas konwentu zawitał do nas japoński artysta Ryo Takeshita, znany również jako DeadBallP. Tworzy on piosenki dla znanej chyba wszystkim Miku Hatsune oraz do gier, takich jak Final Fantasy czy Touhou Project. Pierwszego dnia odbył się jego koncert, gdzie prezentował utwory jakie skomponował dla Miku. Jego występ był świetny. Ryo miał mnóstwo energii przez cały czas, co chwila rozśmieszał publiczność i sprawił, że nie dało się siedzieć. Już przy drugiej piosence wszyscy znajdujący się pod sceną wstali i zaczęli klaskać, machać oraz skakać. Następnego dnia odbył się jego panel. Był on w całości prowadzony przez niego (bez żadnego tłumacza), bo doskonale posługuje się językiem angielskim. Na początku opowiedział krótko o sobie, czym się zajmuje itd., a później uczestnicy mogli zadawać mu pytania. Pod koniec odbyło się rozdawanie autografów oraz mała sesja zdjęciowa. Ogólnie jako po prostu osoba zaprezentował się niesamowicie. Był zabawny, ciekawie opowiadał i nie było żadnej bariery fan-artysta.
Social
Co tu dużo mówić... Nie słyszałam, żeby kiedykolwiek zawiódł. Tym razem także był po prostu świetny. Pojawiło się dużo cosplayerów, którzy przebrali się tylko po to, żeby móc w danym stroju pochodzić i pogadać z podobnymi sobie (oraz poszanować). Tacy ludzie naprawdę wspaniale ubogacają konwenty, więc cieszę się, że również tutaj ich nie zabrakło. Tak dla małego przykładu: po prostu miło było brać udział w wiedzówce, którą prowadziły postaci z danego anime. Niestety, ku mojemu zdziwieniu nie widziałam za wiele osób z tabliczkami/ karteczkami ''free hugs''. Oczywiście byli oni i świetnie się spisywali, ale po prostu mam wrażenie, że niewielu w ten sposób spędzało czas.
Podsumowanie
Konwent był naprawdę dobry. Pojawiło się trochę błedów organizacyjnych, ale jeśli chodzi o conplace, to niby poprawili parę rzeczy od zeszłego roku. Jednak to głównie uczestnicy tworzą klimat tego wszystkiego, a na nich nie ma co narzekać. Osobiście świetnie się bawiłam i mam parę naprawdę miłych wspomnień. Mam nadzieję, że ci, którzy tam byli także będą to dobrze wspominać, a tych których to ominęło, no cóż... niech żałują.
Zapraszamy także do obejrzenia galerii z tego wydarzenia: KLIK