EZkon - nowy konwent stowarzyszenia „Animatsuri”. Czego tutaj się spodziewać? Nie ma cosplayu, ludzi też nie miało być zbyt wiele, no i ta data - 01.04, prima aprilis.
Wchodząc na konwent, nie spodziewałam się zbyt wiele; mało ludzi, nic się nie działo... Patrząc na rozpiskę atrakcji, nie widziałam nic fajnego w ciągu najbliższe kilka godzin. Jednakze im dłużej przebywałam na terenie konwentu, tym lepiej się bawiłam.
Ludzi faktycznie nie było zbyt wiele, ale (jak to mangowcy) wszyscy byli towarzyscy i świetnie spędzało się z nimi czas. Panele i konkursy miały być inne niż zazwyczaj, innymi słowy - Efektywna Zabawa, co miało być motywem przewodnim konwentu, jednak nie zauważyłam nic, co by wybiegało ponad konwentową normę. W efekcie atrakcje, na które trafiłam, przeważnie nudziły niemiłosiernie.
Na szczęście poza nimi można było spędzić przemiły czas z uczestnikami konwentu. Takie nowe znajomości rozpoczyna się od rozmowy, a kończy na twisterze i wyścigach w śpiworach po konwentowym korytarzu.
Oczywiście nieodłącznym elementem każdego konwentu jest pizza, którą i tutaj można było zamówić w pobliskiej pizzerii.
Innym klasycznym elementem konwentu jest Cosplay... na EZkonie nie miało jednak być czegoś tak prozaicznego! Zamiast Cosplayu odbył się Wielki Event EZkonowy. Nazwa iście porywająca, przyciągnęła mnie niczym magnez. Pełna pozytywnych emocji z trudem wbiłam się na salę gimnastyczną. Z oczami wielkości pięciozłotówek czekałam na informacje odnośnie tego, czym okaże się ten wielki event. Nie przeszkadzało mi nawet, iż z jego powodu zrezygnowałam z świetnie zapowiadającej się wiedzówki. A tutaj... „event” okazał się być dyskoteką...
No cóż, czego można było się spodziewać na konwencie organizowanym w prima aprilis? Wiadomo było, że organizatorzy zrobią jakieś psikusy... ja jednak wolałabym klasyczny Cosplay.
Dodatkowo humor organizatorów był widoczny w planie atrakcji przestawionym do góry nogami oraz w postaci „Drzewka szczęścia”, na którym powieszone były karteczki z mniejszymi bądź większymi spoilerami.
Mimo wszystko oceniam EZkon bardzo wysoko, bo na solidne 8/10.
Dlaczego?
Ano dlatego, że uczestnicy konwentu sami znajdywali masę przeróżnych sposobów, by fantastycznie spędzić wspólny czas. Dzięki czemu, rzadko można było spotkać kogoś, kto by się nudził.
Galeria zdjęć z konwentu
Wchodząc na konwent, nie spodziewałam się zbyt wiele; mało ludzi, nic się nie działo... Patrząc na rozpiskę atrakcji, nie widziałam nic fajnego w ciągu najbliższe kilka godzin. Jednakze im dłużej przebywałam na terenie konwentu, tym lepiej się bawiłam.
Ludzi faktycznie nie było zbyt wiele, ale (jak to mangowcy) wszyscy byli towarzyscy i świetnie spędzało się z nimi czas. Panele i konkursy miały być inne niż zazwyczaj, innymi słowy - Efektywna Zabawa, co miało być motywem przewodnim konwentu, jednak nie zauważyłam nic, co by wybiegało ponad konwentową normę. W efekcie atrakcje, na które trafiłam, przeważnie nudziły niemiłosiernie.
Na szczęście poza nimi można było spędzić przemiły czas z uczestnikami konwentu. Takie nowe znajomości rozpoczyna się od rozmowy, a kończy na twisterze i wyścigach w śpiworach po konwentowym korytarzu.
Oczywiście nieodłącznym elementem każdego konwentu jest pizza, którą i tutaj można było zamówić w pobliskiej pizzerii.
Innym klasycznym elementem konwentu jest Cosplay... na EZkonie nie miało jednak być czegoś tak prozaicznego! Zamiast Cosplayu odbył się Wielki Event EZkonowy. Nazwa iście porywająca, przyciągnęła mnie niczym magnez. Pełna pozytywnych emocji z trudem wbiłam się na salę gimnastyczną. Z oczami wielkości pięciozłotówek czekałam na informacje odnośnie tego, czym okaże się ten wielki event. Nie przeszkadzało mi nawet, iż z jego powodu zrezygnowałam z świetnie zapowiadającej się wiedzówki. A tutaj... „event” okazał się być dyskoteką...
No cóż, czego można było się spodziewać na konwencie organizowanym w prima aprilis? Wiadomo było, że organizatorzy zrobią jakieś psikusy... ja jednak wolałabym klasyczny Cosplay.
Dodatkowo humor organizatorów był widoczny w planie atrakcji przestawionym do góry nogami oraz w postaci „Drzewka szczęścia”, na którym powieszone były karteczki z mniejszymi bądź większymi spoilerami.
Mimo wszystko oceniam EZkon bardzo wysoko, bo na solidne 8/10.
Dlaczego?
Ano dlatego, że uczestnicy konwentu sami znajdywali masę przeróżnych sposobów, by fantastycznie spędzić wspólny czas. Dzięki czemu, rzadko można było spotkać kogoś, kto by się nudził.
Galeria zdjęć z konwentu