29 kwietnia, w Ogrodzie Botanicznym PAN w warszawskim Powsinie, odbyła się kolejna edycja Festiwalu Hanami. Miłośnicy Japonii, podziwiania kwiatów i przypadkowi odwiedzający Ogrodu (“ojej, a co to takie Japońskie wszystko dzisiaj”) mieli okazję poświętować kwitnienie wiśni sakura.
Mimo średnio optymistycznych prognoz na większość Majówki, trzeba przyznać, że na Hanami pogoda wyjątkowo się postarała. Spora część odwiedzających rozkładała się na trawie pod niewielką sceną, na której odbyło się kilka małych pokazów, jak i w ogrodzie Raiwa Sakura, w których rosną wiśniowe drzewka. Na terenie imprezy znajdowało się również kilka stoisk z rękodziełem, gastronomią, książkami i gadżetami.
Jeśli chodzi o ogród Raiwa Sakura trochę zawodziło to, że okres świetności sporej liczby drzewek był już trochę za nimi, a większość z nich była dość niewielka. Wrażenie jednak robi liczba odmian, które można tam podziwiać i aksamitna miękkość trawy, która aż zaprasza do rozciągnięcia się na niej i grzania się w słoneczku.
Większośc imprezy skupiała się jednak przy wejściu do ogrodu, gdzie można było zobaczyć m.in. kilka koncertów czy podziwiać z poziomu kocyka trud ludzi zakładających po raz pierwszy yukaty. Liczba stoisk nie była bardzo spektakularna, zwłaszcza gastronomii mogło być zdecydowanie więcej, ale dzięki ładnej pogodzie i japońskiej muzyce puszczanej ze sceny, nawet stanie w potężnej kolejce po okonomiyaki było całkiem przyjemne. Zwłaszcza, gdy poleciał jakiś opening, albo inna nutka z anime, co na pewno rozgrzewało serduszka fanów japońskiej popkultury.
Samo miejsce, Ogród Botaniczny PAN, okazał się bardzo przyjemną przestrzenią do organizacji wydarzenia. Minusem jest jego umiejscowienie przy granicach miasta i płatny wstęp, ale było warto. Atmosfera tworzona przez odwiedzających jak i wystawców była na tyle sympatyczna, że z pewnością zachęciła do odwiedzenia kolejnych edycji Festiwalu. A jeśli chodzi o tegoroczną – to był zdecydowanie udany dzień afirmacji japońskich sakur.