Relacja z Asuconu XV


Na konwent zawitałem w sobotę około godziny 10:00, czyli zaledwie godzinę od rozpoczęcia imprezy. Przybyłem tam z planem sfotografowania kolejkonu, jednak… nie miałem czemu robić zdjęć. Kolejka oczywiście była, jednak trudno to było nazwać kolejkonem, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Po szybkim rozpakowaniu swoich rzeczy od razu zabrałem się za przeglądanie konwentowej mapki, informatora oraz spisu atrakcji.  Ku mojemu kolejnemu zaskoczeniu, znów było czegoś mało. Tym razem atrakcji. Całkiem sporo przerw w nocy, zaś drugiego dnia atrakcje były tak na prawdę jedynie do godziny 11:00 ( + jedna do 12:00). Trudno powiedzieć, czy to dobrze, czy źle, tak samo jak w przypadku cosplayu (o czym napiszę później). Może zawiniło zbyt słabe rozreklamowanie konwentu? Jedni mogli odpocząć w nocy i wcześnie zebrać się do domu w sobotę, inni narzekali, że nie mają w czym wybierać, gdyż atrakcji było stosunkowo niewiele. Ja należałem akurat do tych pierwszych J

 

Atrakcji na konwencie, jak wspomniałem, było niewiele. Osobiście byłem na jednej, na inne jedynie zaglądałem i wyglądało na to, że nie było większych problemów od strony organizacji. Również napotkane przeze mnie osoby nie wspominały o jakichś przykrych incydentach, dzięki czemu mogę stwierdzić,  że zaplanowane atrakcje były jak najbardziej udane.

Cosplayem jestem bardzo mile zaskoczony, pomimo faktu, że trwał on niesamowicie krótko (właściwie to chyba nawet nie godzinę). Zaczął się jednak punktualnie, jak w rozpisce było napisane. O godzinie 19:00 wszyscy już siedzieli pod dużą sceną i czekali na rozpoczęcie konkursu. Prowadzący byli dosyć wyjątkowi pod względem wykonywania powierzonego im zadania - nie odgrywali schematów, które możemy zobaczyć na większości konwentów, takich jak na przykład „A teraz wystąpi…” albo po prostu czytany tekst z kartki. Można by rzec, że i oni odgrywali swoje małe show pomiędzy występami, co bardzo urozmaiciło atrakcję. Samych zaś występów było około 9, jednak na tym konwencie stanowczo dominowała jakość. Nie zazdroszczę jury, gdyż mieli twardy orzech do zgryzienia, ale zwycięzcy zostali wyłonieni, moim zdaniem, jak najbardziej sprawiedliwe.
Na zakończenie warto wspomnieć o końcówce cosplayu, która również nie była schematycznym wyjściem wszystkich cosplayerów na scenę, którzy brali udział w konkursie. Tutaj, na Asuconie, weszli najpierw ludzie w strojach, którzy nie prezentowali ich widowni, dzięki czemu mieli chwilę, by się pokazać. Zeszli się właściwie wszyscy konwentowicze, którzy jakiś strój. Dało to też czas jury na podjęcie trudnej decyzji, podczas gdy cosplayerzy biorący udział w konkursie, jak i  spoza niego, tańczyli na scenie ku uciesze widowni.

Krótki, mały konwent, więc i krótka recenzja. Imprezę oceniam bardzo wysoko, jedynym, co mogę tak naprawdę zarzucić organizacji, jest nieco słaba reklama, co zapewne skutkowało niewielką frekwencją (również na cosplayu). Jednakże poza tym wszystko było bardzo dobrze zorganizowane i pozwoliło mi odpocząć chwilę od roku szkolnego w towarzystwie miłych ludzi.
Z chęcią udam się na następna edycję Asuconu!


Ocena konwentu: 7/10