KONWENTY B-TEAM NOKAŁTUJĄ TROLI NA 72H!
SIEDEMDZIESIĄT-DWIE GODZINY!
B-B-B-B-
B-TEAM!

 

Konwent B6:The game był kolejną jubileuszową odsłoną konwentów B-Team - krakowskiej grupy organizatorów eventów, które zrzeszają tysiące fanów japońskiej (i nie tylko) kultury na te kilka dni, podczas których można między innymi: wspólnie się bawić i jeść, chodzić po szkole i w jej okolicach oraz, coś bardziej „niesamowitego” jak: randkowanie, uczestnictwo w prelekcjach dotyczących japońskiej kultury, naszych ulubionych mang i anime, i o wiele, wiele więcej. Poza tym odbyły się również takie atrakcje jak konkurs cosplay, który jest już chyba nieodłączną częścią takich wydarzeń. Jak to czasem mawiam „Nie na każdym konwencie znajdziecie panel o „One Piece”, ale na pewno znajdziecie tam konkurs cosplay!”


Konwencja: To, od czego na pewno należy zacząć opisując konwenty grupy B-Team, to z pewnością konwencja. Byłem na wielu tego typu wydarzeniach, ale tylko na eventach tej grupy wiedziałem, że jakakolwiek konwencja występuje. To z pewnością wyróżnia tę grupę, jak dla mnie jak najbardziej na plus. Tym razem był to pomysł dotyczący MMORPG, całkiem odczuwalny i widoczny dla każdego, gdyż questy, które otrzymywali uczestnicy, rozgrywały się na terenie całego konwentu - zarówno w budynku, jak i poza nim. Jednak miejscem, w którym mogliśmy zobaczyć takie pomieszczenia, jak „gospoda” i „kuźnia”, było najniższe piętro konwentu, zwane przeze mnie piwnicą. To tam otrzymywaliśmy nasze wyposażenie oraz zadania. Również oglądając identyfikator mogliśmy się czuć jak postać gry przeglądająca mapkę pobliskich ziem, czy też czytająca jakiś tajemniczy list.
Konwencję oceniam na 8/10, gdyż mogło być więcej „punktów”, które obrazowałyby świat MMORPG, a nie tylko sama „piwnica”.


Atrakcje: Atrakcje zwykle można by opisać krótko: dobre albo złe. Następnie podać po kilka powtarzających się zwykle powodów ot i atrakcje odhaczone… Tym razem jednak zdarzyło się coś, co dla mnie osobiście było nowością (nie twierdzę, że to jakiś bohaterski wyczyn, świadczy on jednak o realnym zaangażowani organizacji w konwentu). Chodzi mianowicie o sytuację podczas atrakcji „Speed dating”, której prowadzący… nie pojawili się. Chaos na sali trwał przez jakieś 20 minut, aż nie zjawiła się ekipa organizatorów z B-Team’u z Derem na czele. Der szybko wyjaśnił, jak ustawić krzesła i (chociaż o tej atrakcji ponoć nie miał bladego pojęcia) przekazał nam, że w randkowaniu chodzi o… rozmowę. Dzięki takiemu właśnie wyczynowi atrakcja odbyła się mimo wszystko, a niepojawienie się prowadzących nie przysporzyło tylu kłopotów. Dodatkowo była ona jedną z przyjemniejszych zabaw, spośród tych, na których miałem przyjemność być. Da się? Jasne, że się da. Poza tym reszta atrakcji przebiegała, z tego co wiem, bez większych problemów. Osobiście byłem na kilku i jestem zadowolony. Program był też dosyć obszerny, chociaż w niektórych salach było dużo przerw.


Cosplay: Pierwszą i najważniejsza, jak myślę, informacją, jaka powinna pojawić się w tej części relacji jest to, że cosplay odbył się WŁAŚCIWIE BEZ OPÓŹNIEŃ. Bo, powiedzmy sobie szczerze, 20 minut przy tak dużej atrakcji nie jest jakąś tragedią. Tak więc oto B-Team przeciął długi sznur klątwy opóźnionych konkursów cosplay na konwentach. Oby nikt nie postanowił rozwinąć go na nowo. Amen. 
Konkurs odbył się właściwie jak zwykle, poziom był jak dla mnie całkiem zadowalający, a wyniki pozostawię do oceny każdego. Proszę jednak pamiętać przed rozpoczęciem hejtowania, że nie każda scenka była zgłoszona do konkursu, więc to, że wygrała scena X, a nie Y, niekoniecznie znaczy, że scenka X była lepsza… Występ Y mógł po prostu być poza konkursem, a jak się dowiedziałem, takich scenek było kilka na tym konwencie. 
Tutaj znów należy wspomnieć o pewnej „nowości”, w które obfitowało B6. Widać, że organizatorzy uważnie śledzą życie i problemy naszego kochanego fandomu. Zauważyć to można było poprzez nagłe przygotowanie czegoś w rodzaju zasad BHP konwentu, co z pewnością miało wiele wspólnego z wydarzeniami podczas tegorocznego Niuconu. Braku opóźnienia na cosplayu i, co bardzo ważne… Przekaz na żywo z cosplayu w stołówce. Pomogło to z pewnością zaoszczędzić trochę miejsca, dzięki czemu ludzie nie cisnęli się w jednym miejscu, zwariowane helperki nie musiały na nich krzyczeć, by zrobili przejście dla medyków, a ci jedzący zupkę chińską mogli spokojnie pooglądać konkurs. Brawo B-Team!
Oczywiście pomysł jest świeży, więc ma pewne zgrzyty, żeby nie było, że tylko chwalę. Stołówka nie jest idealnym miejscem na coś takiego. Wydający jedzenie przekrzykują cosplay by ktoś wiedział, że jego papu jest gotowe. Powoduje to lekki zamęt, ale nadal sam pomysł jest moim zadaniem świetny i mam jedynie nadzieję, że inni organizatorzy pójdą w ślady B-Teamu, usprawniając ten pomysł jak tylko się da.


Podsumowanie: Konwent oceniam jako 8/10, tak jak konwencję, która bardzo wiele znaczy dla konwentów B-Team. Mógłbym dodać jeszcze jeden punkt za brak opóźnienia na cosplayu i świetny pomysł z telebimem oraz widoczne zaangażowanie organizacji w problemy z atrakcjonistami… I właściwie chyba to zrobię.
Tak więc ostateczna ocena konwentu to 9/10 i mam nadzieję, że będę miał częściej przyjemność uczestniczyć w tak dobrze zorganizowanych wydarzeniach.