Podczas ostatnich dwóch sezonów rozpisywałem się na temat każdego anime, jednak teraz oszczędzę ścian tekstu. W zamian za to wymienię tylko to co wygląda obiecująco.
Zaczniemy od kolejnych sezonów anime. Tu nawet nie ma co się zastanawiać, ktoś zna anime to i tak sięgnie. Jesień serwuje nam kontynuacje takich pozycji jak: Psycho Pass (drugi sezon), Log Horizon (drugi sezon), Fate/stay night (nowa adaptacja), Yowamushi Pedal (drugi sezon), Mushishi Zoku Shou (drugi sezon).
Przejdźmy do tego co jest nowe i błyszczy na tle innych. Sięgając po anime z tego sezonu (ponad 40 serii) nie sądziłem, że wyłowię aż tak wiele ciekawych perełek. Poniższa kolejność jest przypadkowa.
Nanatsu no Taizai - Zabawa połączona z akcją. Pierwsze dwa odcinki zaserwowały coś naprawdę niesamowitego. Gdy tylko ogłoszono, że to anime ma się pojawić od razu internet wypełnił szum czytelników mangi. Miałem duże oczekiwania co do tej pozycji i się nie zawiodłem. Chwila spokoju, a potem eksplozja. Shonen z elementami ecchi. Rozmach pełną parą! W skrócie, księżniczka poszukuje legendarnych "złych" rycerzy, by ocalić królestwo. Przygoda wzywa!
Shingeki no Bahamut - seria fantasy z ciekawą animacją. Co mam na myśli mówiąc ciekawą? Różnorodność strojów i ogólnie wszystkiego dookoła, aż oszałamia, człowiek czuje się jakby oglądał jakiś film kinowy. Studio bardzo przyłożyło się, żeby powalić widza wizualnie. Seria opowiada losy łowcy nagród, który natrafia na tajemniczą dziewczynę. Razem rozpoczynają podróż w poszukiwaniu pewnego miasta. O ile pierwszy odcinek wprowadził nas w przeciętniak sezonu, nie robiłem sobie nadziei sięgając po 2 epizod. Ahh jakie było moje zdziwienie, gdy nie mogłem się oderwać od ekranu. Cudowne anime.
Ookami Shoujo to Kuro Ouji (Wolf Girl and Black Prince) - seria zastąpi wam Ao Haru Ride z tamtego sezonu, ale to chyba widać już po zamieszczonym screenie. Ot 12-odcinkowy romansik. Czy ciekawy? Jak to określiłem po obejrzeniu początku - anime o głupiej dziewczynie i chamskim chłopaku. Nie mogłem ścierpieć, że główna bohaterka jest taka naiwna. Na szczęście nie jest to coś płytkiego jak błędnie oceniłem, anime ma duży potencjał i widocznie będzie to romans, którego w tym sezonie szukacie.
Kiseijuu: Sei no Kakuritsu (Parasyte -the maxim-) - ekranizacja bardzo starej mangi (z 1989 roku). Widać w tym anime coś czego brakuje obecnym seriom - to pewnego rodzaju spokój, główny bohater nie jest hałaśliwym gamoniem, nie występują tu żeńskie przedstawicielki typu tsundere, akcja jest interesująca ale nie wciska się jej widzowi na chama. Anime opowiada o młodym chłopaku, w dłoni którego zamieszkał kosmita jeden z przedstawicieli rasy insektów przejmujących ciała ludzi. Dużo krwi i rozwałki, ale jak wspomniałem, wszystko to jest robione w taki sposób, że seans jest naprawdę przyjemny i... ciekawy. Stara dobra szkoła.
Shigatsu wa Kimi no Uso - zostałem oczarowany... ale do rzeczy. Po dwóch niesamowitych, magicznych i interesujących odcinkach chcę śmiało powiedzieć, że anime to będzie jedną z najlepszych pozycji w tym roku. O ile od pierwszego odcinka nie dało się oderwać, o tyle drugi wywołał ciarki. Cudowna seria. Shigatsu przedstawia losy młodego pianisty, który przed laty zrezygnował z gry, na jego drodze staje blondynka dzierżąca skrzypce. Romans okraszony cudowną klasyczną muzyką i równie piękną grafiką (nie można nacieszyć oczu). Pozycja must watch z tej jesieni.