Walka z Obito trwa nadal. Kakashi wraz z Naruto znajdują sposób na zranienie przeciwnika i wydawać by się mogło, że to już koniec, ale... niespodziewanie pojawia się tytułowy dziesięcioogoniasty. Sytuacja gwałtownie obraca się przeciwko zjednoczonym siłom shinobi, które nie są w stanie zranić Juubi-iego. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę użytkownika sharingana, a sam Naruto nie ma już sił. Na szczęście ratują go posiłki sprzymierzonych. Rozpoczyna się prawdziwa bitwa pomiędzy armią shinobi a legendarnym ogoniastym. Widzimy dopracowane sceny batalistyczne i "starych", długo oczekiwanych bohaterów serii, którzy dostają swoje pięć minut. W trakcie walki pojawiają się również nowe, klanowe techniki. Zaskakująca jest również śmierć jednego z początkowych i lubianych bohaterów mangi. Uzumaki nie może się otrząsnąć z szoku po stracie przyjaciela. Pomoga mu jednak Hinata. Tymczasem Sasuke...

 

Młody Uchiha wraca do domu. Towarzyszą mu: Orochimaru, Jugo i Suigetsu. Sasuke spogląda na Konohe i przypomina sobie stare wydarzenia. Nie jest tu jednak bez powodu. W Konohagakure najpierw odwiedza świątynię masek klanu Uzumaki, a następnie skrytkę Uchiha znajdującą się pod ruinami chramu Nakano. Orochimaru wykonuje sekretny rytuał i wskrzesza swego dawnego mistrza wraz z pozostałymi Hokage. Zaskoczony jest zarówno Sasuke jak i wszyscy Hokage. W szczególności pierwszy, który poznaje swoich następców. 

 

Większość akcji w sześćdziesiątym piątym tomie to retrospekcje. Widzimy jak Hashirama wspomina wojnę klanów, powstanie Konohagakury oraz przede wszystkim swoją  przyjaźń z Madarą. Tom opowiada o młodości dwóch ninja i ukazuję epicką walkę między nimi, o której mieliśmy okazję słyszeć w wielu poprzednich tomach serii. 

 

Tom sześćdziesiąty piąty w moim odczuciu był znacznie gorszy niż poprzedni, ponieważ prawie cały został przegadany. Mało się dzieję, a rozmowa pomiędzy Hashiramą i Madarą w wielu momentach wydaję się naciągana i wieje nudą. Tomik ratuję jednak podjęcie przed Sasuke długo oczekiwanej decyzji. Młody Uchiha zamierza stanąć w obronie swojego domu, wioski, o którą walczył jego starszy brat - Itachi.

 

Od strony technicznej manga prezentuję się bardzo dobrze. Tła zostały dopracowane, a same postacie zostały szczegółowo narysowane. Tłumaczenie technik również trzyma poziom.

 

Recenzja #64 i #65 tomu Naruto

Plusy

Zwroty akcji

Kreska trzyma poziom

Dynamika walki

Minusy

Tom 65 można uznać za przegadany

Historia Hashiramy i Madary wydawała się naciągana

7.8 10
Tagi Manga