,,Gdy przychodzisz na świat, już jesteś niczym martwy''

 

Na początku 35 tomu jesteśmy świadkami finału walki kapitana Mayuri z jednym z członków Espady. Mayuri odnosi zwycięstwo, wygłaszając krótką, ale i ciekawą moim zdaniem przemowę na temat bezużyteczności „bytu idealnego”.

 

Następna walka rozgrywa się również w Las Noches, między Zarakim Kenpachim oraz  5 członkiem Espady - Nnoitra. Walka jest ciężka, zażarta i długa.  Nnoitra jest twardym i bardzo silnym przeciwnikiem, co tylko nakręca Zarakiego jeszcze bardziej. Mangaka świetnie dobrał przeciwników pod względem podobieństwa w stylu walki oraz mentalności. Zaraki jest określany mianem bestii, gdyż jego styl walki opiera się głownie na brutalnej sile. Nie ma w nim miejsca na wyrafinowane sztuki walki czy wyszukane ataki.  Polega tylko na swojej sile, nic nie ekscytuje go bardziej niż trudny do pokonania przeciwnik – im silniejszy tym lepiej. Nnoitra z kolei jest bezwzględnym zabójcą. Jego celem jest sama walka, uwielbia niszczyć przeciwnika. W tym tomie mamy wgląd w psychikę i mentalność Piątki Espady. Dowiadujemy się że nienawidzi litości, walczy i zabija by być najsilniejszy, czerpie z tego wręcz chorą przyjemność oraz satysfakcje. Sam siebie uważa za najsilniejszego i nie do pokonania. Zaraki jednak nie jest przeciwnikiem do których przywykł. Czerpie z walki i odniesionych ran przyjemność i siłę. Zmusza tym samym Nnoitre do uwolnienia mocy broni espady. Koniec końców zwycięża jednak Kenpachi.

 

Po walce Aizen znów porywa Orihime i zamyka ją w piątej wieży (doceńcie poczucie humoru Tito – Hime to księżniczka). Zamyka również przejścia między światami, Sam wyrusza do świata ludzi by zniszczyć Karakurę i stworzyć Królewski Klucz.

 

Seria jest tak zwanym „tasiemcem” więc  można by było sądzić, że kreska będzie niechlujna. Na szczęście kreska postaci nadal jest wysokiej jakości jak przystało na Tite Kubo. Jedynym minusem jest mało dopracowane tło, czasami wręcz jego brak. Tłumaczenie jest zrobione bardzo dobrze z zachowaniem specyficznych żartów. Wadą są zapisy odgłosów walki, są po prostu za duże i niekiedy zajmowały większą część strony, co przeszkadzało w czytaniu. 

Polecam ten tom jak i całą serie, czytelnikom lubiącym szybka akcje i epickie pojedynki.

 

Autor: Tite Kubo
Tytuł: „Bleach”
Liczba stron:185
Nr tomu: 35
Tytuł tomu: „Higher than the moon”
Japoński wydawca: Shueisha
Polski wydawca: Japonica Polonica Fantastica (JPF)

 

Recenzja #35 tomu Bleach

Plusy

Wciągająca i trzymająca w napięciu fabuła

Ciekawe pojedynki

Świetna kreska postaci

Minusy

Słabo dopracowane tło

Zbyt duże napisy na tle

7.5 10
Tagi Manga