Gry rytmiczne już dwie generacje temu zawojowały rynek. Wtedy to pojawiły się gry z  plastikowymi instrumentami imitującymi prawdziwe gitary. Przez ten czas rynek nasycił się, a sprzedaż spadła. Na 3DSa i PS Vita gatunek przeżywa istny renesans – gry rytmiczne polegają teraz na odpowiednim wciskaniu przycisków lub ekranu dotykowego. Deweloperzy wykorzystują do tego utwory znane z takich pereł jak Final Fantasy, Hatsune Miku lub Persona. Sega postanowiła wyjść z szeregu i stworzyła nowe uniwersum z oryginalnymi utworami. I zrobiła to po mistrzowsku.

Gra ukazała się na początku 2012 roku na konsolę 3DS, a w styczniu 2014 roku pojawiła się też na urządzenia z systemem iOS. W grze kierujemy Raphaelem – młodym chłopakiem, który w nocy przyjmuje imię Phantom R – złodzieja, który tanecznym krokiem podąża śladem zaginionego ojca. Przygoda zaprowadza nas w intrygę, w trakcie której spotykamy samego Napoleona (który chce przejąć władzę nad światem) i nieśmiałą skrzypaczkę, która wprowadza zamęt nie tylko w sercu głównego bohatera.

 

Fabuła łączy kolejne utwory, robi to jednak w sposób ciekawy i dość wartki. Nie ma mowy o nudzie. W trakcie gry poruszamy się po serii dwuwymiarowych, animowanych plansz, które dobrze odzwierciedlają klimat Paryża. Dialogi w większości opierają się o tzw. „gadające głowy”, mamy jednak do czynienia z naprawdę udanym angielskim dubbingiem, w którym usłyszeć możemy wyraźny francuski akcent (japońskiego dubbingu brak).

Wstawki fabularne są ciekawe, a 3D wypala gałki oczne.

Całość opiera się o stylistykę anime. Projekty postaci nie zachwycają, podobnie jak animacje we wstawkach anime. Wszystko jednak traci sens, kiedy w trakcie animowanych przerywników włączymy tryb 3D w konsoli. Miałem okazję oglądać kilka odcinków Shingeki no Kyojin w 3D (które mnie nie zachwyciło), natomiast w Rythm Thief zaniemówiłem. Efekt głębi wykonano genialnie i nie mogłem się doczekać kolejnych wstawek, by „przeżyć to jeszcze raz”.

 

W grach rytmicznych najważniejsze są jednak inne elementy – rozgrywka i muzyka. Autorzy stworzyli kilka różnorodnych minigier – od wciskania przycisków przez muskanie ekranu dotykowego (można się wczuć grając na skrzypcach) aż do wybierania odpowiednich kolorów w rytm i… Przechylanie konsoli. Rozgrywka została dobrze wkomponowana w fabułę – uciekamy dachami, walczymy z przeciwnikami czy chowamy się za figurami w muzeum. Dla urozmaicenia mamy też proste puzzle – czasem musimy coś znaleźć, czasem nagrać odpowiedni dźwięk i puścić go w odpowiednim miejscu.

Dla każdego coś miłego - poruszamy się przez wiele gatunków muzycznych i minigier.

Autorzy postawili na własną ścieżkę dźwiękową i była to bardzo trafna decyzja. Muzyka idealnie podkreśla sytuację, a rytm jest dobrze słyszalny i wszelkie pomyłki są tylko naszą winą. Mówić można też o sporym zróżnicowaniu – od sekwencji na skrzypcach przez utwory bardzo dynamiczne po utwory wokalne. Wszystkie – bez wyjątku – są genialne i przypadły mi do gustu. Poziomów w takcie gry jest 50, utworów troszkę mniej, jednak nie sprawia to uczucia deja vu – jeśli dany utwór pojawia się kolejny raz w trakcie gry dodawana jest do niego nowa partia rytmiczna, co potrafi miło zaskoczyć gracza.

Rytmiczna bijatyka? To nie tylko Kickbeat!

Co nie zagrało? Znajdźki. Szukanie dźwięków po mieście jest ciekawe, problem jest w przypadku szukania na planszach nutek. Są one niewidoczne’ a znaleźć je możemy tylko klikając w ekran. Kończy się to bezmyślnym i nieustannym nawalaniem w ekran dotykowy, a znajdźki odblokowują dodatkowe rozdziały historii. 3D w trakcie wstawek wygląda nieziemsko, jednak w trakcie rozgrywki tylko przeszkadza i utrudnia rozgrywkę (niska rozdzielczość ekranu konsoli nie pomaga). Smuci też czas gry – czytając wszystkie dialogi i nie spiesząc się zbytnio Rythm Thief „pęka” w 5 godzin.

 

Mimo drobnych uchybień gra nadal jest warta czasu i zakupu (na konwentach można ją złapać za 80 zł). Rozgrywka potrafi wciągnąć zarówno hardcore’owego gracza (mnie) jak i osoby z graniem nie mające wiele wspólnego (moją dziewczynę). Wystarczy chociaż troszkę lubić muzykę szeroko pojętą, a Raphael ukradnie nie tylko kilka obrazów, ale i Wasz czas.

 

*niezdecydowanym polecam zapoznanie się z demem, które pobrać za darmo możecie z eShopu dla 3DSa. Ocena odnosi się do wersji na konsolę Nintendo, nie miałem przyjemności testować gry na iOS

Rytm Thief & the Emperor ?s Treasure

Plusy

ciekawa, zróżnicowana rozgrywka

lekka i wciągająca fabuła

genialny soundtrack

efekt 3D w trakcie wstawek

Minusy

krótki czas gry

bezmózgie znajdźki

9.2 10
Tagi Gry